Wróciłam po miesięcznej włóczędze…

Ogólna, Pamiętniki EK |

Wróciłam po miesięcznej włóczędze..

Wyjechałam na dwa tygodnie, a wróciłam po przeszło trzech…! Nie wszystko da się od razu zaplanować i po drodze zdarzają się różne nieprzewidzialne okoliczności. Po dwóch tygodniach spędzonych z córkami (najpierw w Warszawie, a potem w Beskidach) wylądowałam u mojej 97-letniej cioci Marii w Bolesławcu! Wyszła ze szpitala po kolejnej rehabilitacji i wymagała opieki, a właściwie nadzoru-  bo świetnie sobie radzi sama. Obydwie z młodszą siostrą dbamy, aby niczego cioci nie zabrakło, a co najważniejsze miała dodatkową opiekę zapewniającą jej bezpieczeństwo! Po znalezieniu dla niej odpowiedniej opiekunki, mogłam spokojnie wyjechać. Oczywiście w między czasie znalazłam chwilkę, żeby pospacerować po tamtejszym urokliwym rynku.

To był piękny czas…

To był piękny czas spędzony z córkami, z moimi siostrami, z rodziną i z przyjaciółmi…jeszcze w miarę bezpieczny! Dla mnie to bardzo ważny czas, bo nie wiadomo co dalej? Kiedy będzie można się znowu w miarę bezpiecznie spotkać! Czwarta fala przybiera coraz większe rozmiary, więc trzeba będzie się znowu izolować. Nie ma żartów, w mojej rodzinie odeszła następna osoba chora na covid ( niestety nie zaszczepiona) parę lat młodsza ode mnie. To daje do myślenia i studzi nieostrożność.

Poniżej parę zdjęć z Ustronia, a poniżej Bolesławiec.

 

Z Bolesławca do Warszawy…

Jakby tego było mało, to z Bolesławca pojechałam znowu do Warszawy już tylko na cztery dni. Moja serdeczna przyjaciółka i przyjaciel obchodzili swoje święta. Obiecałam wcześniej, że będę…więc mimo zmęczenia długim pobytem poza domem pojechałam. Przemierzyłam ponad dwa tysiące kilometrów, miałam więc sporo czasu jadąc autem na refleksje!

Uświadomiłam sobie, że odkąd zaczęłam szóstą dekadę swojego życia mój świat zaczął mieć zupełnie inne proporcje. Kiedyś ważne było dla mnie życie w mieście: z całym jego gwarem, kinami, teatrami i spotkaniami…wieś była odskocznią od tego wszystkiego! Dzisiaj jest zupełnie odwrotnie…nade wszystko cenię sobie spokojne życie na wsi wśród pięknej przyrody, świergotu ptaków za oknem i trzech miłych kociaków  “znikąd”, które się u mnie zadomowiły!

Kończę już , bo nie przepadam za długimi wpisami – a poza tym biegnę zaraz w moje roztoczańskie klimaty. Jest piękna pogoda – muszę nakarmić oczy i duszę!

A więc na koniec…chciałam pokazać moje córki i poprosiłam je o jakiś krótki filmik z naszego pobytu. Zobaczcie, co mi przysłały :

Kiedy napisałam, czy nie ma ładniejszego, to wysłały mi taki…kochane wariatki !

 

A to był taki luźny relaksujący wieczór spa z maseczkami na twarzy:

Na szczęście mam jeden normalny filmik, więc posyłam, żeby nie było że z nami jest nie najlepiej!!!😂

 

 

Miłej soboty kochani, korzystajcie z pięknego dnia i jeszcze cudnych kolorów jesieni!!!

4 odpowiedzi na “Wróciłam po miesięcznej włóczędze…”

  1. Jola pisze:

    Masz Elu wspaniałe córki.
    Pozdrawiam,
    Jola

  2. Iwona pisze:

    Córki świetne.Jedna kopia Mamy.
    Ale najważniejsze,że wszystkim Wam się chce.
    Chce się pojechać,spotkać, pobyć,chce się pogadać .
    Uważam,że w kontaktach najważniejsze by
    CHCIAŁO SIĘ CHCIEĆ.
    I wtedy i kontakty ze znajomymi i z rodziną będą trwały.
    I.

  3. Katarzyna pisze:

    Elu,w Bolesławcu byłam 2 lata temu przez przydek (na trasie zepsuł sie samochód) a ze było to świeto zmarłych musieliśmy skorzystać z hotelu a samochód w warsztacie czekał na naprawę.Pogoda nam sprzyjała więc pozwiedzaliśmy trochę miasto, restauracje ,odwiedziliśmy miejscowy cmentarz Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona Bolesławcem i miło go wspominam – wrócę do niego latem .
    Pozdrawiam Twoje córki Elu,piękne dziewczyny i z poczuciem humoru 🙂 Miło się na Was patrzy,możeesz być dumna
    Ja uwielbiam czas kiedy mogę spotkać się z moimi córkami.

    Pozdrawiam serdecznie
    Katarzyna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *