Mój mały domek na Roztoczu…

Ogólna, Pamiętniki EK, Pokochaj Roztocze |

Mój mały domek na Roztoczu…

Nie przypadkowo dzisiaj piszę o moim małym domku na Roztoczu. A to za sprawą tego, żeby się trochę usprawiedliwić z  braku czasu na pisanie.

Wiosna jest dla mnie  czasem ogromnej pracy wokół domu. Po zimie u mnie maluje się  obraz niezbyt ciekawie, a i sam domek wymaga drobnych remontów. Kupiłam go ponad trzydzieści lat temu i była to mała chatka ze starą stodołą i walącą się oborą. Na podwórku zamiast pięknej trawy, klepisko udeptane przez kury i inny drób.

(Poniżej na zdjęciu mój tata i moja starsza córka – ponad 30 lat temu. Tata zarządzał robotami: budowa ganku, tarasu,łazienki itp. Nie było w domku wody bieżącej, ani wc… Mimo wszystko to miejsce pokochałam od pierwszego wejrzenia! Poczułam, że to moje miejsce na świecie!)

Kiedy tu trafiłam, spodobało mi się położenie domu nad rzeczką i kaflowy piec z okapem w kuchni…do tego wszystkiego, pachniało w nim świeżo upieczonym chlebem i było bardzo czyściutko.

Tak wygląda teraz:

Właścicielka domu…

Właścicielka domu – Pani Janina (już śp.) już przy pierwszym spotkaniu powiedziała, że od tygodni modli się do Matki Boskiej, żeby ktoś ten dom kupił, bo syn chce ją zabrać do siebie! A przecież samego domu nie zostawi!

No i Matka Boska ją wysłuchała i mnie przysłała. Od razu poczułam tu wspaniałą energię! Miałam wrażenie, że znam to miejsce od dawna. Bardzo szybko sfinalizowałyśmy umowę i domek był mój! Nie ukrywam, że cena za niego była naprawdę niewielka, bo takie to były czasy, że tu na Roztoczu zapomnianym i postrzeganym jako ubogą i nieciekawą część Polski, wszystko sprzedawano za bezcen…

Wszystko, co tu powstało…

Muszę przyznać, że wszystko co tu powstało, w domu i wokół niego jest tylko i wyłącznie moją zasługą! Urządzenie zupełnie pustego domu, aranżacja ogrodu (każda roślinka zasadzona przeze mnie) i wyeksponowanie urokliwej rzeczki stały się jedną z moich pasji i tak jest do dziś.

Przez wiele lat był to mój domek na wakacje z dziećmi, czy dłuższe weekendy. Zawsze mi było żal stąd odjeżdżać…Wciąż czułam niedosyt przebywania w tym urokliwym miejscu. Kiedy więc ostatnia firma, w której pracowałam zamknęła swoje podwoje, postanowiłam zamieszkać tu na stałe…Nigdy nie pożałowałam tej decyzji, mimo że podjęłam ją mając 57 lat. Jak widać nigdy nie jest za późno, nawet na radykalne zmiany w życiu…To miejsce nazywam moją krainą szczęśliwości!

Czuję się w pełni szczęśliwa…

Czuję się tu w pełni szczęśliwa, zbudowałam tu swoją społeczność , mam przyjaciół i znajomych. Oczywiście mam sporo odwiedzin przez cały rok przez dawnych przyjaciół i znajomych z Polski i ze świata, więc dużo się tu dzieje…

Dzisiaj chcę Wam pokazać jak teraz wygląda moje wiejskie obejście. Teraz mało ciekawe i wymagające uporządkowania, posadzenia kwiatów i roślin. Wrócę z nowymi zdjęciami za jakiś czas, żeby stopniowo pokazać Wam,  jak to miejsce zamienię w bajkowy świat:

Poniżej moja olbrzymia stodoła, to widok z tarasu:

Mam na utrzymaniu dwa wiejskie kotki : Hrabiątko i Paniusia, o które dbam, aby były szczęśliwe…kiedyś o nich jeszcze napiszę…

Nad rzeczką…

Nad rzeczką też dużo do uporządkowania. Muszę przygotować miejsce na ognisko wraz z siedziskami, mostek pomalować…wygrabić suche trawy itp.

Za moją bramą…

A za moją bramą zielony domek Mieciów, którzy na stałe mieszkają w Gliwicach, a tu spędzają wakacje od maja do września! To rodzinny dom Miecia… Uwielbiam ich towarzystwo… zawsze jest weselej jak są i wtedy razem też dbamy o kociaki. Moja brama opleciona różnymi pnączami zmienia się wraz z porami roku, tworząc dla ich domku coraz to inne obramowania. Dzisiaj wygląda tak:

Domek mój stoi przy wiejskiej drodze ( od trzech lat asfaltowej☹), gdzie  mieszka tu 6 rodzin. Dzięki temu ruch jest niewielki, panuje tu cisza i spokój …

Może na tym  skończę dzisiejszy spacer po moim wiejskim “królestwie”, żeby Was nie zanudzić….

Tytułowe zdjęcie: mój domek latem.

P.S.

Ja powoli się pakuję, bo dopiero jutro jadę na wystawę malarstwa Marca Chagalla…Tydzień temu nie doszło do wyjazdu, bo znajomych dopadło przeziębienie…

Miejcie się dobrze i miło spędźcie nadchodzący weekend!

 

2 odpowiedzi na “Mój mały domek na Roztoczu…”

  1. Alicja pisze:

    Witam serdecznie Elu!

    Jakie to szczęście mieć takie miejsce, które w którym czujemy się bezpiecznie, odczuwamy spokój i radość w życiu, w którym możemy poczuć się szczęśliwym i spełnionym człowiekiem.

    To cudna historia jak znalazłaś Elu swoje miejsce na ziemi, którym teraz dzielisz się z nami w swoim blogu. Miejsce, które wzbudziło Twoje pozytywne emocje i można powiedzieć, o takiej “miłości od pierwszego wejrzenia “.
    Widząc na zdjęciach twój domek kiedyś i teraz oraz uwiecznione na nich bliskie Ci osoby, zrobiło mi się jakoś tak ciepło na serduchu. Fajna kontynuacja historii tego miejsca. Teraz Ty tworzysz swoją historię w tym miejscu, swojego domku z duszą i dobrą energią.
    Elu, nie jestem tu od oceniania ale muszę to napisać, że jesteś silną, odważną i sprawczą kobietą. Zdecydowałaś i zadbałaś o to, żeby żyć w miejscu wyjątkowym dla Ciebie. Swoimi staraniami też takim je uczyniłaś. Widać, jak dbasz o nie bo je pokochałaś i dodajesz do niego coś od siebie. Teraz ono daje Ci radość i możesz tu żyć zgodnie ze swoimi potrzebami i pragnieniami. Nawet gdy opuszczasz swoje miejsce na jakiś czas, to zawsze wracasz do niego z radością. Mieszkasz w otoczeniu pięknej przyrody w roztoczańskiej spokojnej okolicy
    w uroczym drewnianym domku z pobliską rzeczką obok równie uroczego domku sąsiadów. Widać takie poszanowanie dla naturalnego krajobrazu i tradycji miejsca, to takie naturalne w swej prostocie, Bo w mojej okolicy, gdy tu zamieszkałam to były jeszcze drewniane domy z tzw. duszą, ale przez te 30 lat odkąd tu jestem niestety zniknęły i w ich miejsce mnożą się jak grzybki po deszczu same współczesne domy.

    Wiosna to rzeczywiście czas w którym zawsze jest dużo do zrobienia w domu a szczególnie do uporządkowania wokół domu, rozumiem bo też tak mam. Dla każdego dbanie o swoje gniazdko to priorytet. któremu trzeba poświęcić dużo czasu, energii i serca :). Po zimie niestety jest zawsze coś posprzątania, podreperowania, posiania, posadzenia nowych roślin
    i kwiatów, żeby potem mieć z tego radość, lepsze samopoczucie i satysfakcję. W tych zajęciach można się zatracić na dobre.
    Troszkę muszę Ci pozazdrościć tej urokliwej rzeczki w pobliżu – takiej trochę na “na własność”, gdzie latem parę kroków od domu można zanurzyć stopy i słuchać śpiewu ptaszków i świerszczy w trawie albo po prostu słuchać szumu i plusku przepływającej wody. No i ta naturalna przestrzeń rozciągająca się wokół, zapewniająca spokój i ciszę, po prostu cudnie.
    Moje okolice w ostatnich latach coraz bardziej się urbanizują i zabudowywują , taki to ich urok. Na to nie mam wpływu i cóż, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma i tego się trzymam. Kociaki to słodziaki i na pewno umilają Ci czas, ja mam pieska ze schroniska – kundelka Fryzia, jest u nas od ponad 9 lat. Wiosna jest po prostu piękna bo przyroda wiosną jest piękna. Zieleń traw krzewów i liści na drzewach jest taka jasna, świeża i soczysta co widac na zdjęciach. O tej porze roku lubię też podziwiać piękne żółte pola kwitnącego rzepaku takie żółte połacie oraz wąchać kwitnące bzy. Mimo wszystko mam wrażenie, ze ten czas, tak jakoś za szybko przemija i pędzi. Już prawie wokół przekwitły żonkile, tulipany, hiacynty, forsycje i opadają kwiaty magnolii (u sąsiada) są bratki, stokrotki, kwitną bzy i zaczynają kwitnąć konwalie, kasztany itd. itp.- no cóż człowiek jeszcze się jednymi nie zdąży nacieszyć do końca bo już następne rosliny i kwiaty zakwitają i cieszą swoim pięknem. Ale nie ma co narzekać bo to piękny czas.

    Pozdrawiam cieplutko
    Ala z Małopolski, gdzie dzisiaj deszczyk kwietniowy kapie na głowy

  2. Alicja pisze:

    Witam serdecznie Elu!

    Jakie to szczęście mieć takie miejsce, w którym czujemy się bezpiecznie, odczuwamy spokój i radość w życiu, gdzie możemy poczuć się szczęśliwym i spełnionym człowiekiem.

    To cudna historia jak znalazłaś Elu swoje miejsce na ziemi, którym teraz dzielisz się z nami w swoim blogu. Miejsce, które wzbudziło Twoje pozytywne emocje i można powiedzieć, o takiej “miłości od pierwszego wejrzenia “.
    Widząc na zdjęciach twój domek kiedyś i teraz oraz uwiecznione na nich bliskie Ci osoby, zrobiło mi się jakoś tak ciepło na serduchu. Fajna kontynuacja historii tego miejsca. Teraz Ty tworzysz swoją historię w tym miejscu, swojego domku z duszą i dobrą energią.
    Elu, nie jestem tu od oceniania ale muszę to napisać, że jesteś silną, odważną i sprawczą kobietą. Zdecydowałaś i zadbałaś o to, żeby żyć w miejscu wyjątkowym dla Ciebie. Swoimi staraniami też takim je uczyniłaś. Widać, jak dbasz o nie bo je pokochałaś i dodajesz do niego coś od siebie. Teraz ono daje Ci radość i możesz tu żyć zgodnie ze swoimi potrzebami i pragnieniami. Nawet gdy opuszczasz swoje miejsce na jakiś czas, to zawsze wracasz do niego z radością. Mieszkasz w otoczeniu pięknej przyrody w roztoczańskiej spokojnej okolicy
    w uroczym drewnianym domku z pobliską rzeczką obok równie uroczego domku sąsiadów. Widać takie poszanowanie dla naturalnego krajobrazu i tradycji miejsca, to takie naturalne w swej prostocie, Bo w mojej okolicy, gdy tu zamieszkałam to były jeszcze drewniane domy z tzw. duszą, ale przez te 30 lat odkąd tu jestem niestety znikęły i w ich miejsce mnożą się jak grzybki po deszczu same współczesne domy.

    Wiosna to rzeczywiście czas w którym zawsze jest dużo do zrobienia w domu a szczególnie do uporządkowania wokół domu, rozumiem bo też tak mam. Dla każdego dbanie o swoje gniazdko to priorytet. któremu trzeba poświęcić dużo czasu, energii i serca :). Po zimie niestety jest zawsze coś posprzątania, podreperowania, posiania, posadzenia nowych roślin
    i kwiatów, żeby potem mieć z tego radość, lepsze samopoczucie i satysfakcję. W tych zajęciach można się zatracić na dobre.
    Troszkę muszę Ci pozazdrościć tej urokliwej rzeczki w pobliżu – takiej trochę na “na własność”, gdzie latem parę kroków od domu można zanurzyć stopy i słuchać śpiewu ptaszków i świerszczy w trawie albo po prostu słuchać szumu i plusku przepływającej wody. No i ta naturalna przestrzeń rozciągająca się wokół, zapewniająca spokój i ciszę, po prostu cudnie.
    Moje okolice w ostatnich latach coraz bardziej się urbanizują i zabudowują , taki to ich urok. Na to nie mam wpływu i cóż, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma i tego się trzymam. Kociaki to słodziaki i na pewno umilają Ci czas, ja mam pieska ze schroniska – kundelka Fryzia, jest u nas od ponad 9 lat. Wiosna jest po prostu piękna bo przyroda wiosną jest piękna. Zieleń traw krzewów i liści na drzewach jest taka jasna, świeża i soczysta co widac na zdjęciach. O tej porze roku lubię też podziwiać piękne żółte pola kwitnącego rzepaku takie żółte połacie oraz wąchać kwitnące bzy. Mimo wszystko mam wrażenie, ze ten czas ,tak jakoś za szybko przemija i pędzi. Już prawie wokół przekwitły żonkile, tulipany, hiacynty, forsycje i opadają kwiaty magnolii (u sąsiada) są bratki, stokrotki, kwitną bzy i zaczynają kwitnąć konwalie, kasztany itd. itp.- no cóż człowiek jeszcze się jednymi nie zdąży nacieszyć do końca bo już następne rośliny i kwiaty zakwitają i cieszą swoim pięknem. Ale nie ma co narzekać bo to piękny czas.

    Pozdrawiam cieplutko
    Ala z Małopolski, gdzie dzisiaj deszcz kwietniowy kapie na głowy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *