Wróciłam do swojego królestwa…

Ogólna, Pamiętniki EK, Podróże, Pokochaj Roztocze |

Wróciłam do swojego królestwa…

Kochani jestem już od paru dni na moim pięknym Roztoczu! Wróciłam z bardzo ciekawej wędrówki i wciąż zbieram myśli, żeby wszystko sobie w głowie poukładać i Wam napisać o  moich odczuciach i spostrzeżeniach!

Doszłam do wniosku, że mamy różne rodzaje podróżowania … można być na pięknej plaży pod palmami i pijąc drinka być szczęśliwym, że jest się w tak pięknym miejscu…. można być też w podróży poznawczej i wzbogacać swoją wiedzę na temat danego skrawka ziemi, ale można też odbyć podróż, która budzi ogromne refleksje…Tym razem dla mnie, to była właśnie taka podróż! Cały mój pobyt w Gruzji to głębokie refleksje, które często dotykały mojego serca…mojej duszy…

Otarłam się o świat dużego ubóstwa materialnego społeczeństwa i niezwykle pięknej dzikiej przyrody. Udało nam się ( byłam ze znajomym) położyć trochę serca na dłoniach wielu ludzi, wywołując chociaż trochę uśmiechu na ich bardzo zatroskanych twarzach…

Kutaisi, to miasto…

Kutaisi to miasto, gdzie się zatrzymałam. Jest trzecim co do wielkości miastem w Gruzji. Nie mogłam zrozumieć, że w tak dużej aglomeracji  czas się zatrzymał – chyba 45 lat temu-  kiedy tu byłam ostatni raz. Przeżyłam wiele emocji i wzruszeń! Tamtejszy gruziński świat uświadomił mi, że mieszkam w cudownym miejscu i jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem!

Wdzięczność…

To tu wyjątkowo mocno czułam wszechobecną wdzięczność za mój los, który w moim dojrzałym wieku okazał się bardzo łaskawy…Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że ludzie mający dużo wdzięczności, są ludźmi szczęśliwymi…i coś w tym jest!

Dlatego zanim przystąpię do napisania dalszej części mojej niezwykłej podroży kilka zdjęć wrześniowych z mojego kochanego Roztocza, które zrobiłam tuż przed wyjazdem do Gruzji:

Poniżej małe Hrabiątko, które jako jedyne z czterech kotków Psotki zostało u mnie. Oczywiście kotki były dokarmiane podczas mojej nieobecności i mają się dobrze.

 

Ciąg dalszy wkrótce…

Cieszmy się życiem, póki w nim jesteśmy…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *