Uszka z grzybami i bigos….

Kuchnia, Ogólna, Pamiętniki EK |

Uszka z grzybami i bigos….

Nawiązując do poprzedniego wpisu – aby uniknąć pośpiechu i nadmiernego zmęczenia- niektóre rzeczy zróbmy już teraz. Ja zrobiłam uszka z dziewczynami już wczoraj….chociaż prawdopodobnie święta spędzę za granicą. Wykorzystam je w karnawale! Więc wklejam poniżej wpis z ostatniego roku:

Zrobiłam dwa farsze…

W tym roku zrobiłam dwa farsze jeden z grzybami, a drugi z mięsem. Mam tego ogrom i już od tygodnia siedzą w zamrażarce! Nigdy sama bym tego nie zrobiła , ale zaoferowały mi swoją pomoc zaprzyjaźnione ze mną córka z mamą, mistrzynie w gotowaniu i pieczeniu! Ależ miła niespodzianka dla mnie! Ja tylko zrobiłam farsz, a one- kochane całą resztę. Na zdjęciu widać takie czerwone niby sitko plastikowe, polecam do sklejania uszek! Może w kształcie są inne niż tradycyjne uszka, ale robi się je bardzo szybko: za jednym razem ok 50 sztuk! Mam więc ich na pewno ponad pięćset, każde uszko z cieniutkim mięciutkim ciastem i z dużą ilością farszu! Mniam! Oczywiście pierwsza partia była od razu poddana degustacji!

Szkoda, że takich wieczorów…

Szkoda, że już takich wieczorów i takiej wzajemnej pomocy praktycznie dzisiaj nie ma! Wieczór był pożyteczny i przy okazji wesoły! Sąsiad z tej okazji ( bo uszka i dla niego były) przyniósł ciasteczka i ajer koniak! Robienie uszek w taki sposób bardzo mi odpowiada, jeszcze będzie wieczór z pierogami! Jak Wam się podoba taki sposób?

Buzie zasłoniłam, bo moje kochane dziewczyny trochę się krępowały , więc spełniam ich życzenie!

 

Już tylko kilka dni do wigilii, więc u mnie dzisiaj czas na uszka i bigos! Całą noc moczyłam – latem nazbierane – prawdziwki, zaraz też uduszę mięska do bigosu, więc…biorę się do roboty! Ponieważ bardzo przypadł mi prosty przepis na uszka, który wykorzystałam w ubiegłym roku, dzisiaj go przypominam kopiując ubiegłoroczny wpis. Przepis jest bardzo prosty, a uszka przepyszne…polecam!

Jak dobrze rozplanować prace…

Jak dobrze prace świąteczne sobie rozplanować i niektóre pracochłonne rzeczy zrobić wcześniej. Jeśli rozciągniemy to w czasie, to ze spokojem bez pośpiechu wszystko zrobimy. Bardzo mi się to przydało w tym roku, bo jak pamiętacie przeziębiłam się i miałam bardzo silna infekcję gardła przez parę dni …i dopiero dzisiaj wróciłam do pełnej formy. Nie mam pośpiechu , bo uszka z grzybami i pyszny bigos zrobiłam już wcześniej i czekają sobie w zamrażarce na święta. Przy tej okazji polecam na Instagramie przepisy pani doktor  adres: @lekarz_w_ kuchni.

Przepisy ciekawe, proste i poparte pięknymi zdjęciami ! Polecam !

A poniżej krótki filmik jak powstawały moje uszka :

Z przepisu pani doktor…

To właśnie z przepisu pani doktor skorzystałam i wyszły mi pyszne uszka. Rzadko robiłam uszka na święta , bo zawsze robiła je moja mama, a kiedy jej zabrakło zamawiałam u znajomej już gotowe. Raz oczywiście sama podjęłam taką próbę, były pyszne ale tak ogromne , że wystarczyły trzy na talerz ! Wszyscy mieli przynajmniej radochę jak mamusia się popisała.

W tym roku spędzając pierwsze święta na wsi postanowiłam większość potraw zrobić sama , a jutro przyjadą moje kochane córki i skończymy w trójeczkę , bawiąc się przy tym dobrze.

Poniżej parę zdjęć z mojej produkcji , udokumentowałam, żeby nikt nie podważył( haha) , że zrobiłam je sama ! Oczywiście dwa ugotowałam i spróbowałam , żeby znowu nie było za dużo radochy z moich uszek !

Zwróćcie uwagę , jaka piękna zima za oknem!!!

Przepis na farsz P. doktor Moniki Bryniarskiej :

Sporą ilość suszonych borowików moczymy przez całą noc w zimnej wodzie, a następnie gotujemy w tej samej wodzie około godziny. Grzyby odcedzamy i mielimy w maszynce do mielenia mięsa używając grubych oczek, żeby grzyby były dobrze wyczuwalne, a nie miazga ! Na niewielkiej ilości oleju przesmażamy drobno pokrojoną cebulkę na złoty kolor. Cebula nie może być przypalona, tylko pięknie pachnąca i dodajemy ją do grzybów. Doprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy kilka łyżek tartej bułki, żeby pochłonęła wilgoć z farszu. Lubię tak jak pani doktor –  jak uszka są pieprzne. Ot i cała filozofia.

Przepis na ciasto: wzięłam z internetu bez dodawania jajek. Wyszło delikatne i mięciutkie :

Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy sól, jajko( niekoniecznie) i ciepłą wodę (około 100-150 ml). Moja Jadzia miesza wodę z ciepłym mlekiem! Za pomocą łyżki zarabiamy ciasto. Posypujemy blat niewielką ilością mąki pszennej i dokładnie wyrabiamy ciasto. Dodajemy odrobinę oleju rzepakowego i ponownie wyrabiamy.

Ciasto wkładamy do miski, przykrywamy lnianą ściereczką. Odstawiamy na 15 minut do lodówki.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *