Morwa….moja kochana !
Ogólna, Pokochaj Roztocze |
Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie wspomnieć ponownie na moim blogu o Morwie. Już kiedyś pisałam o uroczym koniu mojego sąsiada – Lesia. Lesiu jest bardzo zajęty : trochę pomaga sąsiadom, aby dorobić do bardzo małej renty, a i obowiązki naszego “lokalnego rancza ” też musi ( obowiązkowo należy sumiennie ) wykonywać ! Morwa, a właściwie – to ja Morwie – zaczęłam towarzyszyć już prawie każdego dnia, przynosząc jej różne smakołyki ! Początkowo Morwa podchodziła do mnie z dużym dystansem, może mnie trochę ignorując, stała sobie w swojej stajence i patrzyła z ciekawością po co przyszłam. Teraz doskonale wie po co przychodzę, a właściwie : co jej przynoszę ( ha ha ). Wystarczy tylko, że usłyszy mój głos, a już wesoło rży i czeka cierpliwie blisko drewnianego płotka, na to – co wyciągnę zaraz z torby ! Coraz bardziej oswaja się ze mną i coraz bardziej się do mnie zbliża, dając się coraz częściej głaskać po cudownie miękkich chrapach ( tak to się chyba nazywa ) ! Wciągnęły się w tą moją miłość do Morwy obydwie moje córki i jak tylko tu są idziemy razem w odwiedziny. Poniżej popatrzcie jak na początku znajomości Morwa boczy się trochę na mnie :
A tu poniżej widać jak wygląda smakołyków, szkoda , że nie słyszycie jak rży :
Oczywiście nie zapominam o psim” rodzeństwie” Morwy, kundelku Dyziu, który ma jedno oko brązowe, a drugie niebieskie . Oczywiście on też już wie , z czym kojarzy mu się moja wizyta i kiedy tylko zorientuje się , że to ja …..radośnie piszczy na myśl, co go zaraz spotka ! Sprawia mi to wszystko ogromną radość, kiedy widzę radosne oczy tych istotek !!!! Natomiast koncert rżenia i radosnego szczekania jest jednym z najwspanialszych jakie tu odczuwam !
Mam nadzieję, że wielu z Was zna te uczucia, a Ci którzy jeszcze tego nie doznali zachęcam !
Dodaj komentarz