Jak zostać przyjacielem samej siebie…

Ogólna, Pamiętniki EK, Zdrowie i Uroda |

Jak zostać przyjacielem samej siebie…

Temat nasunął mi się całkiem przypadkiem. Znalazłam poniższy tekst w internecie i od razu skopiowałam go na bloga. Niestety kompletnie nie pamiętam, czyj to tekst i gdzie dokładnie go znalazłam. Uważam jednak, że wart jest przytoczenia! Dotyczy bowiem bardzo ważnego aspektu naszego życia: jak być przyjacielem samego siebie?!

Wbrew pozorom…

Wbrew pozorom to bardzo ważne…Jak traktujesz samego siebie ma ogromny wpływ na to, w jaki sposób siebie postrzegasz. Wydaje się to bardzo oczywiste, chociaż powinniśmy zauważyć, że jednak dosyć często nie traktujemy siebie z należytym szacunkiem, nie poświęcamy sobie wystarczająco dużo czasu…Często myśląc o innych, zaniedbujemy siebie i swoje potrzeby. Kiedyś i ja tak postępowałam! Jednak im jestem starsza, tym większą uwagę poświęcam sobie i mojemu życiu. Został mi już ten najmniejszy kawałek tortu do zjedzenia, więc staram się zjadać go wolniutko degustując się każdym kąskiem! Muszę przyznać, że jest to dla mnie najsmaczniejszy kawałek…dlaczego? Wyjaśnia to w dużej mierze poniższy tekst.

Przy tej okazji…

A przy tej okazji,  zauważmy jak często wciąż nie jesteśmy swoimi przyjaciółmi….Może to właściwa pora, żeby to zmienić i żyć po swojemu?

 

Jak zostać przyjacielem samej siebie…

Podpisuję się pod tym tekstem obydwoma rękoma:

„Nigdy nie zmieniłabym moich fantastycznych przyjaciół, mojego życia, mojej ukochanej rodziny – na mniej siwych włosów lub bardziej płaski brzuch.
Z wiekiem stałam się dla siebie milsza i mniej krytyczna wobec siebie. Zostałam moim przyjacielem, bo nie zarzucałam sobie, że zjadam dodatkowe ciasteczka i nie kupuję czegoś głupiego, czego nie potrzebowałam. Mam prawo być „chaotyczną i ekstrawagancką”.
Wielu moich znajomych opuściło ten świat zbyt wcześnie, a ja zdałam sobie sprawę z wielkiej wolności starzenia się. Kto będzie mnie winił, jeśli zdecyduję się czytać lub pisać felietony na moim komputerze przed czwartą i wstawać jak skowronek do nowych wyzwań gotowa, ubierając się w uśmiech dla Was? Kto będzie mnie uszczęśliwiać tak długo, jak będę chciała zostać w łóżku, przed telewizorem, pisać posty, komentarze i nawiązywać nowe relacje – w spotkaniach, na manifach, marszach, protestach…
Kto mi zabroni zatańczyć w rytm tych wspaniałych przebojów lat 70. i 80. i jeśli chcę jednocześnie płakać za utraconą pierwszą miłością? Idę…Jeśli chcę, idę wzdłuż plaży w szortach, które są zbyt rozciągnięte na rozkładającym się ciele i pomimo karcącego spojrzenia innych w zestawie odrzutowym, nurkuję z oddaniem w fale.
Ty też się zestarzejesz. Wiem, że czasami zapominam, że są w życiu rzeczy, o których też należy zapomnieć. Pamiętam ważne rzeczy. Oczywiście, moje serce też zostało złamane przez lata, ale złamane serca dają nam siłę, zrozumienie i współczucie. Serce, które nigdy nie cierpiało, jest nieskazitelne, bezpłodne i nigdy nie zazna radości z bycia niedoskonałym.
Mam szczęście, że żyję wystarczająco długo, aby mieć siwe włosy, a mój młodzieńczy uśmiech – na zawsze wyrył głębokie linie na mojej twarzy. Wielu nigdy się nie śmiało, wielu zmarło, zanim ich włosy stały się srebrne. Kiedy się starzejesz, łatwiej jest być pozytywnym.
Mniej obchodzi Cię, co myślą inni ludzie.
Już się o to nie pytam. Zdobyłam prawo do popełniania błędów i lubię być stara – lubię osobę, którą się stałam.
Nie będę żyła wiecznie, ale póki jeszcze tu jestem, nie będę tracić czasu na żałowanie tego, co mogło być, ani na martwienie się, co będzie…”.
P.S
Słońca w sercu??? Komu, komu?  Złapałam trochę promyków nad roztoczańskim stawem i…przesyłam wszystkim potrzebującym i nie tylko!

2 odpowiedzi na “Jak zostać przyjacielem samej siebie…”

  1. Alicja pisze:

    No właśnie
    ,,Człowieku bądź dla siebie dobry
    SIEBIE masz tylko jednego!,,

    Popieram i uważam, że nie zawsze jest to łatwe, ale na pewno jest warto starać się zostać swoim najlepszym przyjacielem i pielęgnować tę relację każdego dnia. Tak sobie myślę, że w życiu każdego człowieka musi minąć trochę czasu i trzeba zgromadzić trochę życiowego bagażu doświadczeń (dla jednych więcej dla drugich mniej), aby docenić wagę słów bycia dla siebie własnym przyjacielem, być po prostu dla siebie wyrozumiałym i dobrym.
    Myślę, że dla pokolenia tzw. Silver do którego zaczęłam przynależeć nabiera znaczenia sens słów: żyć tu i teraz, żyć bez presji, bez przymusu aby tłumaczyć się przed sobą lub innymi dlaczego śpimy dłużej, dlaczego kupujemy sobie nowe buty, dlaczego jedziemy na wycieczkę lub mamy dzień leniucha itp., nie zastanawiać się ciągle «co ludzie powiedzą» i jak nas widzą, być czułym i dobrym dla siebie, aby być po prostu szczęśliwym – bo jak nie teraz to kiedy?.

    Ten temat sprawił, że chodzi mi po głowie piosenka Grażyny Łobaszewskiej
    “Wiele dni, wiele lat, czas nas uczy pogody,
    zaplącze drogi, pomyli prawdy,
    nim zboże oddzieli od trawy.
    Bronisz się, siejesz wiatr,
    myślisz jestem tak młody,
    czas nas uczy pogody,
    tak od lat, tak od lat…

    Ilu ludzi czas wyleczył z ran,
    zamienił w spokój burze krwi,
    pewnie kiedyś tam, pod jesień tak,
    też czoło wypogodzi i wygładzi brwi. ..”
    Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,grazyna_Lobaszewska,czas_nas_uczy_pogody.html

    Pozdrawiam cieplutko
    Alicja

  2. Mandarynka Ela pisze:

    Droga Alicjo, ileż mądrości w Twoim komentarzu, pod którymi podpisuję się po raz kolejny obiema rękami! Słowa piosenki Grażyny Łobaszewskiej idealnie wpisują się w dzisiejszy temat “Wiele dni, wiele lat, czas nas uczy pogody,
    zaplącze drogi, pomyli prawdy, nim zboże oddzieli od trawy”. Tak to jest w naszym życiu i po to ono jest, żeby te prawdy zrozumieć i w końcu naprawdę zacząć żyć tu i teraz! Właśnie TERAZ(!) – JEST NAJLEPSZYM MOMENTEM NASZEGO ŻYCIA!

    Pozdrawiam serdecznie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *