Czy można kochać narty aż tak ?!
Ogólna, Wydarzenia |
Przed chwilą przeglądałam zdjęcia i te – z ostatnich nart – najpierw wpadły mi w ręce . Wróciłam zaraz do wspomnienia tego dnia, który jeszcze nie tak dawno przecież był…..Dębowiec – Bielsko-Biała i ja z Hanusią !!!Wcześniej jeździłyśmy w Istebnej, ale tego dnia duże opady śniegu uniemożliwiły nam tam dojazd. Wybrałyśmy więc niewielki stok na Dębowcu, który jest tak blisko domu, że widać go z okna. Dzień piękny słoneczny, trasa dobrze naśnieżona….żyć nie umierać !
Do tego kanapy prawie puste, bez żadnych kolejek, zjeżdżasz i już jesteś pierwsza na kanapie. Hanusia w swojej ulubionej kurtce, którą chciała żebym uwieczniła na zdjęciach, co jak widzicie uczyniłam!!!
I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Hanusia, aby jeździć na nartach musi zakładać na nogi ortezy – takie bardzo mocne ochraniacze jak po złamaniach nóg, aby móc w miarę bezpiecznie zjeżdżać . W zasadzie – po tak licznych operacjach, które przeszła – właściwie powinna sobie już dawno odpuścić ten sport. I tu moje pytanie : jak bardzo trzeba kochać narty, aby to przezwyciężyć i czy warto ? Jak patrzyłam na jej roześmiane oczy i tą jej radość, płynącą gdzieś od środka – odpowiem warto pokonywać słabości! Słabi ludzie odpuszczają, a silni szukają rozwiązań! Kochajmy swoje pasje i róbmy wszystko, aby nie wkładać ich do lamusa ! To one dają nam radość wewnętrzną i odejmują lat – są lepsze od kremów odmładzających !!!
Po nartach szczęśliwa Hania zaprosiła mnie na pyszny obiad : pierś indyka z ananasem i żurawiną, zapiekaną żółtym serem. Do tego dołożyła swojej roboty najlepsze na świecie gruszki w occie, których przepis w sezonie gruszkowym Wam podam.
Dodam tylko komentarz do tytułowego zdjęcia . Jak zobaczyłam takie niebo zawołałam do Hani : gdy niebo Hanię na nartach zobaczyło to się od razu rozstąpiło !!!! Haniu pamiętasz ???
Dodaj komentarz