Pozdrawiam z Paryża. Wczoraj przyleciałam z moimi przyjaciółmi późnym popołudniem. Lał deszcz, byliśmy bardzo zmęczeni, bo oczywiście na ostatni wieczór w Warszawie , Maja zaprosiła gości i poszliśmy spać po północy. W związku z tym byliśmy wykończeni. Na szczęście nasz kolega Pierre, który nas  odebrał z lotniska zabrał nas na pyszną kolacje z dobrym francuskim winem. I właśnie to wino nas uratowało, bo w znacznym stopniu poprawiło nam nastrój (haha)!!!! Już po 22-tej byliśmy w łóżeczkach i dzięki temu rano wyspani…. obudziliśmy się  szczęśliwi w Paryżu !

Dzisiejszy słoneczny dzień spędziliśmy w Chantilly ! Piękny stary zamek z XVI i do tego 100 ha ogrodów – oczarowały nas już na samym wejściu.. Wydawać by się mogło, że grudzień, że nie ta pora roku na takie zwiedzanie , ale kto tak myśli jest w ogromnym błędzie ! Mam nadzieję, że wszystkich niedowiarków przekonam zdjęciami, które robiłam z ogromną przyjemnością.

Już na wstępie pozowały nam kaczki…

To było tylko preludium do tego co zobaczyliśmy potem. Cały kompleks składa się z dwóch części : jedna była kiedyś przeznaczona dla arystokracji, natomiast druga dla wieśniaków. Obydwie piękne i zachwycające – każda w swoim rodzaju.

To tyle jeśli chodzi o zamek, chociaż zdjęć mam dużo, a teraz zobaczcie ….przeszliśmy do ogrodów…(popatrzcie na moją szczęśliwą minę, a Ewcia ze Stasiem stali jak zamurowani !!!)

Na koniec przeszliśmy do tej części przeznaczonej dla wieśniaków i służby. Prostota i piękno przyrody o tej prze roku też nas zachwyciły.

No no….mogłabym tak bez końca, bo zdjęć mnóstwo, ale trzeba powoli kończyć , bo Paryż czeka na nas! A więc Izuniu (córka Ewy i Stasia) nie musisz martwić się o rodziców. Mają się fantastycznie i karmią swoje oczy i duszę pięknem, które przyszło nam tu przeżywać wspólnie. Za pomocą Mandarynki serdecznie Cię pozdrawiamy !!

Chantilly….piękno architektury, piękno przyrody i do tego cudowne słońce i piękna pogoda sprawiły, że wspomnienia zostaną z nami na zawsze !!!