Pożegnalny zachód słońca …
Ogólna, Pamiętniki EK |
Jeszcze 3 dni temu miałam skrupulatnie ułożony plan : wyjazd na parę dni do Warszawy, a wracając – miałam odwiedzić Bielsko, za którym już trochę – a nawet bardzo się już stęskniłam ! Jak już kiedyś pisałam : Pan Bóg bardzo cieszy się z naszych planów jak je układamy, a życie je weryfikuje po swojemu wg całkiem innych nieznanych do końca zasad ! I tak się stało tym razem ! Jedna okoliczność wszystko odmieniła i teraz jestem w Bielsku, a w środę ruszam do Warszawy ! Ot życie !
Tradycyjnie przed wyjazdem ruszam na mały spacer, żeby maksymalnie doładować swoje akumulatory ! W końcu przeskakuję z jednego spokojnego (wiejskiego ) świata, na drugi ( miejski) bardziej zwariowany i zakręcony do tego często nie przewidywalny….W końcu, żeby poznać radość – trzeba wiedzieć jak smakuje smutek, aby docenić wiejski spokój, trzeba zaznać miejskiego harmideru ( ha ha ) prawda ?! A więc ruszam przed siebie pełna ciekawości, co takiego znowu mnie spotka ?
Dodaj komentarz