Szczepić się, czy nie ?

Ogólna, Pokochaj Roztocze, Zdrowie i Uroda |

Szczepić się, czy nie ?

Jak jest sytuacja, każdy widzi…nadeszła trzecia fala zachorowań. Ze szczepionkami też jakaś niejasna dla mnie sytuacja: niby zamówione, a jednak ich nie ma…Ponieważ temat jest ostatnio bardzo gorący, rozmawiam z wieloma osobami na temat szczepień przeciw covidowych. Szczepić się, czy nie szczepić się ? Oto jest pytanie, a odpowiedzi różne. Jesteśmy bardzo podzieleni w tym temacie i każdy z nas ma swoje rację. Jaka jest prawda, tak do końca nie wie nikt. Dzisiaj niestety brakuje nam prawdziwych autorytetów, którym moglibyśmy całkowicie zaufać. Docierają do nas różne sprzeczne opinie i już sami nie wiemy, komu wierzyć…Myślę, że w tym wypadku przydaje się przede wszystkim zdrowy rozsadek. Na szczęście  w tym temacie mamy prawo wyboru i to od naszej decyzji zależy, co zrobimy!

Kiedyś stanowczo opowiadałam się za tym, że ja na pewno się nie zaszczepię…Dzisiaj zmieniam zdanie i jak tylko przyjdzie na mnie kolej na pewno to zrobię. Logika mi podpowiada, że to jedyne wyjście , żeby w końcu czuć się swobodnie. Chcę podróżować, przemieszczać się po różnych krajach, a bez szczepienia raczej będzie to niemożliwe! Moja starsza córka, która pracuje w londyńskich klinikach od dawna mówi, żeby nie lekceważyć sytuacji…Widzi, co się dzieje na oddziałach, ile ludzi umiera i nawet parę osób z jej kręgu znajomych! To nie żarty!

Moja córka zaszczepiła się szczepionką firmy Pfizer, druga dawka po trzech miesiącach. Anglicy szczepią w innym systemie….ponieważ pierwsze szczepienie daje już 85% odporności, chcą jak najszybciej zaszczepić maksymalnie dużo społeczeństwa! Po zaszczepieniu córka czuła się dobrze mimo, że jest alergikiem- astmatykiem.

Podsumowując: na dzień dzisiejszy jestem za szczepieniem, a Wy jakie macie zdanie na ten temat: szczepić się, czy nie? Piszcie w komentarzach proszę, może wspólnie dojdziemy do jakiejś jednomyślności?

Na zakończenie posta, musi być coś miłego…kilka zdjęć, które zrobiłam wczoraj rano przed domem. Mimo mroźnej aury -22stopnie, widok był magiczny! Mam nadzieję, że mrozy odeszły już na dobre.

Mając świadomość, że to może już ostatni dzień tak cudnej zimy na Roztoczu, biegałam wokół domu i robiłam szybko zdjęcia, żeby utrwalić to piękno natury! Dzieląc się z Wami tymi obrazami, życzę wszystkim  pięknej niedzieli!

 

6 odpowiedzi na “Szczepić się, czy nie ?”

  1. Iwona pisze:

    Mam odpowiedzi na poprzedni wpis.Lubię psy,miałam w sumie 7 w tym dwa boksery.Teraz już nie namówi mnie nikt bo pies to odpowiedzialność,nie zabierzesz go wszędzie.Chorują jak ludzie/ostatniego boksera dwa razy reanimowałam -masaż serca bo miał wadę serca,umęczył się i on i my bo nowotwory zabijają psy równie boleśnie jak ludzi.
    Nigdy nie miałam wątpliwości by się zaszczepić.Prawie miesiąc jestem po drugiej dawce i dalej noszę maseczkę ,dalej włączam rozsądek ale jednak lęk mniejszy.Kiedy okazuje się następnego dnia,że pacjent 3 test miał jednak dodatni a ja miałam z nim kontakt.
    Nie wliczam bólu ręki do objawów ubocznych.Kiedy szczepiliśmy nasze dzieci to rączki im puchły,były gorączki i jakoś nikt nie panikował.Na ok 800 pracowników było kilka gorączek ,jakiś dreszczy itp ale też nikt z tego powodu nie robił problemów.Teraz młodzi rodzice przy szczepieniach dzieci dostają informacje,że to norma a tu dorośli nagle zaczęli z tego robić jakiś problem.
    Jedyny problem jaki widzę to to,że nie ma tych szczepionek wystarczająco.
    I trzeci temat,taki dawny wpis.
    Wczoraj byłam w stolicy.I te spacerujące pary,grupy ludzi jedzących na stojąco zapiekanki na Nowym Świecie pokazało,że świat dalej trwa,że warto wyjść z domów,nie wpadać w panikę ,nie bać się życia.Mój R.nie jest zaszczepiony tez czeka na szczepienie ale nie unika życia.
    Nie byłabym kobietą bez wizyty w moim ulubionym,sieciowym,ubraniowym sklepie.I znowu jakoś radośnie spojrzałam,kobiety przymierzały kurtki,bluzki,panowie też z jakimiś bluzami.I cieszę się,że wraca optymizm.
    Ja wiem,zaraz mi ktoś powie,ludzie umierają Akurat wiem to doskonale,pracuje w szpitalu ale wiem też,ze dużo ludzi popada w depresje i może nie umrą ale znikną z otoczenia.
    Walka o psychikę jest równie ważna jak onkologia czy neurologia.Tylko mniej się o tym mówi.
    Czyli,czekamy ale z rozsądkiem.
    I.

  2. Mandarynka Ela pisze:

    Ja też uważam Iwonko, że każde zwierzę na które się zdecydujemy- to ogromna odpowiedzialność. Poza tym ja również z tego powodu, że często wyjeżdżam również nie mogę mieć żadnego zwierzaka. W związku z tym ograniczam się do dokarmiania konia i pieska, mojego- uwikłanego w nałogi- sąsiada. Kiedyś miałam wilczury jak jeszcze rodzina była w “kupie”. Zawsze ktoś mógł się nimi zaopiekować w razie wyjazdu…a teraz jestem sama, więc to bardzo by mnie ograniczało!
    Cieszę się, że mamy takie samo zdanie co do szczepień…wkrótce zaszczepi się moja młodsza córka należąca do kadry nauczycielskiej. Ja muszę jeszcze trochę poczekać…
    Na szczęście mimo pandemii, nie mam zbyt dużo ograniczeń…również jeżdże do Warszawy, teraz będą już zaszczepione moje “warszawskie’ przyjaciółki, więc tym bardziej będziemy się odwiedzały… Wkrótce wybieram sie w Beskidy- może śnieg w górach poczeka i zrobię parę szusów na nartach. Nie możemy dać sie zwariować , ale trzeba w tym wszystkim zachować ostrożność i zdrowy rozsadek!!!

    Serdeczne pozdrowienia z mojego zimowego Roztocza…

  3. Beata pisze:

    Ja również nie mam wątpliwości , co do szczepienia się. Jeśli mogłabym się zaszczepić już dzisiaj zrobiłabym to natychmiast! Niestety mam 55 lat i trochę to jeszcze potrwa. Zgadzam się z Iwoną, że od zawsze jakieś uboczne objawy czasami pojawiały sie po szczepieniach, ale to było normalne i nikt z tego powodu nie panikował! Nie rozumię dzisiejszych zachowań i paniki ludzi w tym temacie.
    Zdjęcia Eluniu jak zwykle rozpieszczają oko i duszę…dziekuję

    Pozdrawiam cieplutko Beata

  4. Katarzyna pisze:

    Witam Ciebie Elu
    jeśli chodzi o szczepienia wcześniej dużo analizowałam ,słuchałam by dojść w końcu do wniosku że gorzej się czuje jak chcę więcej zrozumieć a do końca sie na tym nie znam,
    oraz fakt że ciągle stosujemy w rodzinie jakieś okresy izolacji i moja tęsknota za wnukami utwierdziły mnie w decyzji za szczepieniem.Ulżyło mi po podjęciu takiej decyzji już nic nie analizuję ,musze tylko poczekać na swoja kolej

    Pozdrawiam serdecznie życząc normalności i radości z każdego dnia ,oraz podjęcia decyzji w zgodzie z samym sobą
    Katarzyna

    • Mandarynka Ela pisze:

      Dokładnie tak Kasiu…ja już też nie analizuję, po prostu chcę żyć normalnie i spotykać się z rodziną i ze znajomymi, bez obaw , ze kogoś zarażę, albo sama zachoruję.
      Bardzo chcę, zeby wszystko wróciło do normalności, a z tego co widze – szczepienia to jedyna droga w tym kierunku.

      Życzę Ci również dużo zdrowia i radości z życia bez ograniczeń…

  5. Irena pisze:

    Ja od dawna nie mam wątpliwości, że chcę się zaszczepić. Początkowo uległam różnym “dziwnym” opiniom. Moja logika też mi podpowiada, że to najlepsze wyjście. Dzięki wielu szczepieniom ja i moje dzieci uniknęliśmy wielu groźnych chorób. Ja też chcę już żyć normalnie, odwiedzać rodzinę, znajomych…chodzić do kina, teatru, restauracji itd.
    Na początku marca jadę z moimi przyjaciółkami na szczepienie szczepionką firmy Pfizer prawie 200 km od domu…już się cieszymy, że w końcu poczujemy się bezpiecznie…

    Serdecznie Cie pozdrawiam Elu i dziękuję za ten wpis…Irena

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *