Przyjaźń damsko-męska?!
Ogólna, Pamiętniki EK, Pokochaj Roztocze |
Przyjaźń damsko-męska?!
Czy to jest możliwe?
Czy to naprawdę jest możliwe? Wciąż czytam, że taki platoniczny romans na dłuższą metę nie istnieje! To się nigdy nie udaje i prędzej czy później się rozsypuje z tego powodu, że jeden z partnerów chce czegoś więcej, albo po prostu przestają się sobą interesować. No cóż po raz kolejny muszę obalić ten mit i pewnie od dawna zakorzeniony w naszych umysłach stereotyp. Taka przyjaźń naprawdę istnieje, mam na to aż kilka dowodów znanych mi z autopsji! Dzisiaj o jednym z nich, chociaż za dwa tygodnie odwiedzi mnie inny przyjaciel…o którym postaram się też napisać!
Wiktora poznałam ponad…
Wiktora poznałam ponad 40 lat temu, oboje byliśmy już wtedy w związkach. On – dalszy znajomy mojego przyszłego męża, a właściwie bratanek tego znajomego. Mieszkał koło Tychów ja w Bielsku-Białej, dzieliło więc nas ok 30km. Nic, absolutnie nic nie zapowiadało, że ta znajomość przetrwa taki kawał naszego życia. Wzajemnie byliśmy gośćmi na naszych ślubach, po czym Wiktor bardzo szybko wyjechał na stałe do Niemiec. Tam zamieszkał i prowadził swoje biznesy. Oczywiście przez ten czas odwiedzaliśmy się, niezbyt często…a jednak! Pamiętam (dzisiaj wydaje się to nieprawdopodobne!) jak Wiktor jadąc do Polski zawsze pytał co mi przywieźć z Niemiec, a ja zawsze prosiłam o pomarańcze, banany i cytryny! Jaki to był wtedy rzadko spotykany w sklepach – rarytas!
Rozwiedliśmy się…
W podobnym czasie rozwiedliśmy się i każdy zaczął żyć swoim nowym życiem. Przez lata jednak spotykaliśmy się i dużo rozmawialiśmy. Z biegiem lat, te dyskusje nabierały coraz większej wartości…Zaczęliśmy doświadczać duchowego pierwiastka w naszym życiu! To nas wzmocniło najbardziej. Dzisiaj jako ludzie dojrzali ( 64 i 67lat) zupełnie inaczej postrzegamy świat i życie, doceniając w nim najdrobniejsze elementy! Wiemy, że życie jest cudem i żywimy ogromne uznanie dla tego faktu! Akceptujemy je takim jakie do nas przychodzi, mając świadomość że trudniejsze momenty nadal nas czegoś uczą, a te piękne wciąż potęgują szacunek i miłość do ŻYCIA!
Mój wpis z Instagrama…
Mój poniższy wpis skopiowałam z Instagrama, który stworzyłam tuż po jednym ze spotkań u mnie na wsi:
“To był piękny czas…dziękuje Wiktor!🥰 Wiktor – to mój serdeczny przyjaciel od ponad 40 lat! Pokochał moje Roztocze , jego piękna naturę i kiedy tylko ma czas wpada (ze Śląska)do mojej krainy! To był jeden ze wspólnie spędzonych dni, ulewny deszcz nam nie przeszkodził i zrobiliśmy ponad 10 tys. kroków jednego dnia wzdłuż rzeki Tanew.😃 Buty jak widać, nie zawsze były nam potrzebne !”😂😂😂 Proszę włączcie najpierw poniższy utwór i słuchając go obejrzyjcie filmik! Niestety nie dało się przenieść z Instagrama głosu…😍
Boso po błocie?!
Poniżej wstawiam kilka zdjęć z tego spotkania! Chodziliśmy boso nawet po błocie, wracając wspomnieniami do dzieciństwa! To jest niesamowite, ile radochy mogą przynieść takie “zabawy”! Niestety trwało tak do czasu, bo…na początku spotkania powiedziałam Wiktorowi, że nigdy w życiu nie miałam nic złamanego! Chyba w złym momencie to powiedziałam, bo taplając się stopami w błocie podwinął mi się mały palec i wylądowaliśmy a Izbie Przyjęć. Tam okazało się, że jest ZŁAMANY!😂
Po raz kolejny widzę, że zdrowiem nie należy się chwalić!
D
Załączam jeszcze parę zdjęć niezwykłego lasu tuż obok rzeki Tanew, której brzegiem spacerowaliśmy:
Dodaj komentarz