Polacy i Ukraińcy wzruszają mnie do łez…

Ogólna, Pamiętniki EK, Wydarzenia |

Polacy i Ukraińcy wzruszają mnie do łez…

Jestem bardzo dumna z Polaków i do łez wzruszona i poruszona losem uciekających Ukraińców. W głowie mi się to nie mieści, co się dzieje…Utkwiłam tu chyba na dłużej, pomagam tym którym zawalił się świat. Mało mam czasu na pisanie, więc dzisiaj mój wpis na facebooku sprzed paru dni, kiedy pierwszy raz przyjechałam na granicę w Hrebennym:

Miałam zostać do końca marca w Warszawie, nie byłam w stanie tam spokojnie siedzieć, więc jestem tu na kochanym Roztoczu i na polsko- ukraińskiej granicy…Jestem, bo też chcę chociaż trochę pomóc…Doświadczam tu niezwykłych emocji…z jednej strony widzę łzy i roztrzaskane ludzkie serca, z drugiej serca pełne miłości, dobroci, współczucia i nieograniczonej pomocy! Jestem dumna z Polaków ! Życzę wszystkim po obu stronach i każdemu z osobna: wytrwałości i szczęścia w tym trudnym czasie!😍🥰(Poniżej kilka zdjęć z naszej granicy…żal serce ściska)

Nie ważne są dla mnie…

Nie ważne są dla mnie polityczne, czy inne teorie na temat tej wojny. Widzę bezpośrednio ludzkie dramaty i jak mogę staram się chociaż trochę pomóc…Ten sześcioletni chłopczyk wraz z babcią uciekł z tamtego piekła…mógł się ogrzać w moim aucie i podwiozłam ich do mamy, która zmierzała już do granicy…to tak niewiele, a dla nich tak dużo…

,,Pomoc jednej osobie nie zmieni całego świata, ale może zmienić świat dla jednej osoby”

Poniżej moja krótka relacja z pierwszego dnia po przyjeździe na wieś. Moje komentarze są nieskładne, trudno jednak się skupić w zderzeniu z taką rzeczywistością…niestety mam wrażliwą naturę i trudno mi utrzymać emocje na wodzy:

 

To był początek tego ludzkiego dramatu…

2 odpowiedzi na “Polacy i Ukraińcy wzruszają mnie do łez…”

  1. Katarzyna pisze:

    nasze serca maja rysy smutku , współczucia ,bólu, żalu,
    a dusza często buntuje się i wybucha złością jak wulkan na tą niemoc i cierpienie i niekończące sie pytanie : dlaczego, po co

    Katarzyna

    • Mandarynka Ela pisze:

      No właśnie: dlaczego i po co tyle cierpienia, tragedii i strachu. Mam teraz u siebie pięć osób z Zaporoża i malutkie 14-sto miesięczne dziecko…nie jestem nawet w stanie pisać o tym, co przeżyli. To jakiś koszmar nie do opisania…i jak pomyślę, że tą sytuację wywołał jeden mały, chory na głowę człowieczek ….
      Naprawdę moja głowa nie może tego pomieścić !

      Pozdrawiam Kasiu kochana…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *