Dzisiaj opuszczam moją krainę szczęśliwości i jadę do Warszawy. Zawsze trudno mi się rozstać z tym magicznym miejscem ! Ważki sprawiły, że dzień wyjazdu nazwałam dniem w kolorze bleu ! Towarzyszą mi każdego dnia na mojej rzeczce, ale dzisiaj przyleciały tu w wyjątkowo dużej ilości, jakby chciały się ze mną pożegnać. Pięknie pozowały do zdjęć, które Wam posyłam :
Spotkam się w Warszawie z moją młodszą córeczką Natalią, a w środę le...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]
"Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem. Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem".....Tak pisał przed laty Adam Mickiewicz, a ja to wszystko mam w zasięgu ręki. Kiedy patrzę na te pola malowane, ten fragment Pana Tadeusza przypomina mi się zawsze w takiej chwili. Jeszcze nasze pola nie złote i nie srebrne....zboża dopiero dojrzewają, ale inne kolory tej pory roku pięknie je malują. Oczywiście maki, chabry i rumianki....Można zatapiać się w tych prostych obrazach i i w tow...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]
Wczoraj późnym popołudniem wybrałam się z sąsiadami na Święto Ludowe do pobliskiego Bełżca. ! Bardzo byłam ciekawa jak taki festyn, bo chyba tak to można nazwać – wygląda. Muszę przyznać, że bawiłam się świetnie ! Prawdziwy folklor !!!
Poniżej moi sąsiedzi :
Zauważyłam bardzo szybko, że moja autorska strona na facebooku, przysporzyła mi wielu sympatyków, którzy mnie rozpoznali i nie szczędzili miłych i ciepłych słów. Dowiedziałam się t...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]
Siedziałam z moją przyjaciółka Beatką na moim mostku przed domem. Zapadał zmrok, a my pochłonięte rozmową, nie od razu zorientowałyśmy się, co dzieje się obok nas. W pewnym momencie usłyszałyśmy bardzo rozpaczliwe miauczenie. Pomyślałam, że to być może kot mojego sąsiada Józka. Jednak szybko zobaczyłyśmy wyjaśnienie tej tajemnicy. Z krzaczków wyłonił się malutki czarny kotek. Tu na wsi nikt nie ma czarnego kota, a więc szybko doszłyśmy do wniosku, że ktoś...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]
Nie pamiętam już, czy w moim blogu przedstawiłam Wam nasze lokalne ranczo, ale jeśli nawet tak było, to i tak nic nie stoi na przeszkodzie , aby dopisać ciąg dalszy.... Nasze "chłopaki" nie mają swojej ławeczki, ale za to mają swoją naturalną skarpę , na której spędzają poranki: w poniedziałki, środy i piątki. Dlaczego tak ? Otóż tylko w te dni przyjeżdża do naszej wsi sklepik na "kółkach" , bo innego u nas nie ma i dostarcza miejscowym to, co potrze...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]