Alison Moritsugu i jej malowidła... Czyż to nie jest zachwycające ! Malowanie "natury na naturze", co za fantastyczna forma przekazu i jaki wspaniały efekt ! Oglądam i nacieszyć się nie mogę, że Alison Moritsugu ma taki pomysł na artystyczne przedstawienie świata natury! Natychmiast pomyślałam: konarów u mnie na Roztoczu nie brakuje a i pięknych widoków dostatek....nie ma ( jeszcze) tylko artysty, który by stworzył coś w tym klimacie...a może i tu  ktoś taki kiedyś się p...

Opuściłam moje kochane Roztocze.... Opuściłam wczoraj moje kochane Roztoczę...i ruszyłam do Lublina na spotkanie z moją starszą córeczką Magdą. Na szczęście w Świdniku jest od paru lat lotnisko, a i loty z Londynu bywają bardzo tanie ( 8 funtów w jedną stronę)! Tak więc świat robi się coraz mniejszy i za tanie pieniądze. Jak być może niektórzy pamiętają, nie bardzo lubię opuszczać moją krainę szczęśliwości, nawet wtedy kiedy zmierzam do innego ulubionego...

Ależ była rano awantura !!! Ależ się działo od samego rana ! Awantura na cztery fajerki...nie w sejmie kochani i nie w polityce, tylko tuż za moim oknem! Dzisiaj po bardzo mroźnej nocy (-7st) na moim kochanym Roztoczu od rana sypał śnieg! Ojej jak radosnie się zrobiło i tak czyściutko dookoła. Uświadomiłam sobie, że nigdy tak  bardzo nie tęskniłam za białym puchem jak tego roku...Czyżby śnieg stawał się towarem deficytowym ? Oby to był tylko jednorazowy wybryk natury, b...

Montmartre we Lwowie ?! Czy to jest możliwe ? Może jeszcze nie teraz, ale być może Lwów będzie też miał takie szczególne miejsce skupiające  artystyczny światek malarzy. Takie miałam skojarzenie jak wdrapałam się po raz kolejny na najwyższy punkt widokowy w tym mieście - Wysoki Zamek. Byłam tu w maju, kiedy wiosna jeszcze nie rozwinęła na dobre swoich skrzydeł i byłam niedawno dwa dni po Sylwestrze. Pogoda nie dopisała , było zimno, wietrznie i padał deszcz. Szkoda...bo...

Wróciłam ze Lwowa...z mieszanymi uczuciami Moi drodzy wróciłam wczoraj na ojczyzny łono szczęśliwa, że jestem już w moim kochanym wiejskim świecie. Podróż w tamtą stronę minęła błyskawicznie, byłam pierwsza na granicy i po 15 minutach odprawy już mknęłam do Lwowa. Gdyby tak mogło być zawsze,  bywałabym tam naprawdę często! Z tego nasuwa się taki wniosek, że warto przekraczać Ukrainę w świąteczne dni, co potwierdzili mi  również znajomi sąsiedzi.  Pisałam j...