Mam na imię Dorota i jestem tym szczęśliwym człowiekiem, który robi w życiu to co kocha – gotowanie i tworzenie, kreowanie smaków- to moja pasja , która przy okazji zapewnia mi fajne życie.
W zeszłym roku trafiłam na Roztocze , dzięki uprzejmości Eli zamieszkałam w jej domu z duszą
i niezwykłym klimatem. Znalazłam tu to czego potrzebowałam : Piękno, Ciszę i Spokój. Zakochałam się w tym pięknym miejscu i całym regionie. Roztocze jest niebywałą krainą pełnym za...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]
Zdrowie...zdrowie...ile cię cenić trzeba, ten tylko się dowie, kto cię stracił !!!!
Znamy to prawda ? Właściwie od kiedy sięgam pamięcią, składając komuś życzenia,
na którymś miejscu było wymieniane zdrowie. Bardziej się właśnie wymieniało niż czuło,
że jest to jedna z najważniejszych rzeczy w naszym życiu. Kto je kiedyś utracił docenia to
najbardziej. Teraz, kiedy już zaczęłam stąpać po drugiej 50-ce, zdrowie wysunęło się na sam
szczyt najważniejszych r...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]
Zanim przyjdzie prawdziwa wiosna poprzedza ją oczywiście przedwiośnie. Ta pora roku, już powoli zanika- tu jednak nadal istnieje.
Zobaczcie jakie może być piękne przedwiośnie...
Może wystarczy...to tylko ułamek tego co można tu zobaczyć o tej porze, ale chciałabym
przejść do wiosny...popatrzcie sami...
A tu poniżej gotowy obraz...tuż za moja bramą i w bardzo oryginalnych ramach...
Jedna jaskółka wiosny ...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]
Następnym marzeniem, które spełniłam po 50-ce to była podróż do Portugalii .Czekałam na nią 18 lat ...dosyć sporo. Zwiedzałam wcześniej różne kraje i różne kontynenty, ale Portugalia była jak zaczarowana...ciągle dla mnie niedostępna.
Może trochę w tym mojej winy....normalni ludzie po prostu takie rzeczy planują, a ja kocham spontaniczność i to jest to, co dodaje mi adrenaliny!!!
I tak było tym razem....Spokojne piątkowe popołudnie u Kristi, jakaś herb...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]
Jedną z pierwszych mini podróży po 50-ce, był krótki wypad do Lwowa, rodzinnego miasta mojej kochanej mamy Miśki..(tak pieszczotliwie ją nazywałam, a od trzech lat jest już tylko w moim sercu....)
Ponieważ mam mały domek na Roztoczu, w pobliżu granicy ukraińskiej (14 km) - tu rozpoczęliśmy naszą eskapadę. Wybraliśmy się – tzn. ja z córkami i moja przyjaciółka Kristi z synem, który przyjechał z Nowej Zelandii ( tam mieszka na stałe...
[easy-social-share buttons="facebook,google,twitter" counters=0]