Małe tęsknoty….coraz większe !
Ogólna, Pamiętniki EK |
Poniedziałek wieczór, trochę spokoju. Dzisiaj taki zwykły dzień. Zrobiłam kaczkę z jabłkami (pychotka ), zaprosiłam moją córeczkę i wspólnie z moimi przyjaciółkami Mają i Irenką zjadłyśmy obiad. Już dwa tygodnie jestem w Warszawie, a miałam być tylko parę dni. Bardzo dużo się tu dzieje, o czym już niedługo napiszę. Za oknem piękna zima ! Nawet Kicia jest zachwycona !
Pierwszy raz od lat mam taki komfort życia, (nie wiem na jak długo, bo w lutym już dużo pracy) życia bez dalszych planów, bez gonitwy i pośpiechu ! ” Moja ” Dorotka z Bielska ( jeden z moich duchowych przewodników ) zawsze mi przypomina, kiedy coś planuję z dużym wyprzedzeniem : pan Bóg już się cieszy z tych Twoich planów ! Tak…tak…. często życie to wszystko weryfikuje po swojemu, według jakieś swojego klucza. Nie mniej jednak ciągle mam marzenia i to one w dużej mierze nadają sens mojemu życiu. Coraz bardziej tęsknię już za Bielskiem, za moją siostrą Ewcią, dawno nie widzianymi przyjaciółmi i górami. To one zimą sprawiają mi ogromną radość i do tego narty ! Już w sobotę razem z Tunią wracamy do domu !
Dopisek a propos planów…..i jak słysząc je, pan Bóg bardzo się cieszy. Pisałam o tym wczoraj, dzisiaj jest już wtorek i sytuacja adekwatna do tego . Już nie wyjeżdżam w sobotę, ale jutro. Umarła mama mojej przyjaciółki (94 lata), z którą byłam bardzo zżyta zwłaszcza w ostatnim okresie jej życia. Smutno……. ale jak ktoś kiedyś powiedział, życie to taka impreza, z której nikt nie wychodzi żywy ! Zachowam w pamięci nasze ostatnie liczne spotkania, pełne rozmów już trochę zwariowanych, pomieszanych doprowadzających nas do łez powodowanych wybuchami śmiechu…..
Ale to już było……