Łykajmy witaminę D…

Ogólna |

Łykajmy witaminę D…

Moi drodzy postanowiłam w rubryce Zdrowie i Uroda napisać o wit D. Aby nasz organizm działał prawidłowo potrzebuje odpowiedniej ilości witamin i minerałów. Jedną z bardzo ważnych dla naszego organizmu jest witamina D-  często nazywana witaminą słońca. Produkowana jest z cholesterolu, podczas kiedy nasze ciało zostaje wystawione na słoneczne działanie. Osoby, które już dłużej mnie znają wiedzą, że należę…a właściwie muszę napisać: należałam do największych ignorantek, jeśli chodzi o połykanie jakichkolwiek tabletek. Jednak słabnące zdrowie samo zaczyna weryfikować mój stosunek do takiego leczenia, czy może bardziej do wspomagania organizmu w pewnym wieku.

Nie jest tajemnicą ( nigdy tego nie ukrywałam), że w tym roku kończę 62 lata i w zasadzie do tej pory niczego nie łykałam z apteki. Zawsze myślałam, że zdrowy organizm ze wszystkim sobie poradzi. Niestety nie do końca tak jest…Wszystko się powoli zużywa w naszym ciele i zaczyna czasami trochę gorzej funkcjonować. Nie pozostaje nic innego, jak pomóc w uzupełnieniu tych braków.

Muszę przyznać na moim przykładzie…

Muszę przyznać to na moim przykładzie: od około dwóch lat odczuwałam ( oprócz letnich miesięcy) bóle stawów w dłoniach, czasami w stopach i miałam od czasu do czasu zesztywnienie stawów. Początkowo nie zwracałam na to uwagi ( mam dużą tolerancje na ból), ale jesienią ubiegłego roku ( trochę mocniej już bolało) wybrałam się do reumatologa. Pani doktor od razu zapytała czy biorę vit D? Odparłam, że nigdy jeszcze niczego nie zażywałam . Zaleciła więc od razu sporą dawkę…Oczywiście oprócz tego zleciła badania w kierunku reumatyzmu, reumatoidalnego zapalenia stawów, poziomu witaminy D itd. Dwa dni później odebrałam wszystkie wyniki, sama je odczytałam i stwierdziłam, że wszystko jest w normie, więc nie mam po co iść na następną wizytę.

Przeoczyłam tylko jeden szczegół…

Przeoczyłam tylko jeden ważny szczegół, badanie poziomu witaminy D po słonecznym lecie –  był na minimalnym poziomie! To powinno być dla mnie sygnałem, że należy to szybko uzupełnić. Ja oczywiście to zbagatelizowałam …przez całą zimę odczuwałam coraz wyraźniejszy ból stawów i nawet osłabienie. Kiedy miesiąc temu zrobiłam badanie na poziom wit. D osłupiałam: minimalna granica dolnego poziomu to 20, a ja miałam 12 …stan wręcz krytyczny!

Szkoda, że do tego musiało dojść, żebym w końcu to pojęła! Starsza córka od lat mi mówi: mamo jak nie dostarczysz organizmowi tego, co mu brakuje to sam sobie to weźmie z organizmu, najczęściej z kości. Teraz jej wierzę…

Od przeszło trzech tygodni…

Od przeszło trzech tygodni, biorę uderzeniową dawkę witaminy D, firmy Vigantoletten (to jest lek, a nie suplement) – poleconą prze panią doktor rodzinną. Muszę przyznać, że bóle ustąpiły (chociaż małe zwyrodnienia stawów już są) i samopoczucie o wiele lepsze. Tak niewiele, a tak wiele…Jeśli są tu osoby, które podobnie jak ja do tej pory- niczego nie zażywają żeby wspomóc swój organizm, to warto się zastanowić i zmienić dotychczasowe nawyki. Tu chodzi przecież o nasze zdrowie i o naszą kondycję. A wiadomo, jeśli wszystko będzie dobrze to i apetyt na życie wciąż będzie ogromny.

Życzę wszystkim rozsądnego podejścia do tematu, nie czekajcie kochani, żeby przekonać się o tym na własnej skórze tak jak ja !!!!

P.S.

Dodam tylko, że dwa razy do roku robię podstawowe badania i oczywiście regularnie mammografię. Nigdy nie robiłam na poziom witaminy D3, warto to jednak kontrolować. Takie badanie zleca lekarz, ale można prywatnie – to koszt ok 70 zł.

Jednak, żeby nie było tak całkiem poważnie, wplatam do posta zdjęcia zachodu słońca z mojego Roztocza. Dlaczego słońca? Bo to ono jest najlepszym dostarczycielem witaminy D3. Wystarczy 20 min poddać się słonecznym promykom i to wystarczy, jeśli chodzi o dzienne zapotrzebowanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *