List Doroty do..

Ogólna, Pamiętniki EK, Pokochaj Roztocze |

List Doroty do… do Was moi kochani ! Dorota , która nie tak dawno gościła w mojej wiejskiej krainie napisała do Was list , więc nie pozostaje mi nic innego jak go opublikować na łamach Mandarynki. A ja swoją drogą dziękuję Dorotko za miłe i ciepłe słowa mając cichą nadzieję , że opiszesz ( jak znajdziesz czas oczywiście ) swoje magiczne miejsce na Mazurach załączając do tego cudowne zdjęcia , które miałam okazję oglądać.

Może Wy też macie takie swoje szczególne miejsce, gdzie lubicie wypoczywać ? Piszcie więc i posyłajcie zdjęcia , na pewno opublikuję.

       LIST DOROTY :

                Witajcie Sympatycy Dojrzałej Mandarynki! Mam na imię Dorota, mieszkam w Kielcach. Może kojarzycie moje posty o Kaszubach, które ukazały się na stronach Mandarynki w zeszłym roku. Po ponad półtorarocznej wirtualnej znajomości z Elą wreszcie w sierpniu udało się nam spotkać. Odwiedziłam jej krainę szczęścia. Chciałam się z Wami podzielić wrażeniami.

               Muszę się przyznać, że przed spotkaniem towarzyszyły mi niesamowite emocje, bo niby znałyśmy się z Elą, ale nigdy się nie widziałyśmy. Kiedy dojechaliśmy do Żyłki (byłam z mężem), przed bramą jednego z domów czekała na nas uśmiechnięta, piękna kobieta – moja Ela. Nie zapomnę jej mocnego, serdecznego uścisku podczas powitania. To było niesamowite.

               Już pierwszego dnia przegadałyśmy wiele godzin. Gdyby nie rozsądek, który nakazywał, aby się udać na spoczynek, nasze rozmowy trwałyby do rana. Następnego dnia przywitało nas przepiękne słońce, więc śniadanie zjadłyśmy na werandzie uroczego i klimatycznego domku Eli. Słoneczko, bezchmurne niebo, śpiew ptaków wokół i bratnia dusza obok – czy może być wspanialej?! Dopełnieniem tego niezwykłego dnia był spacer nad stawy na Młynkach. Wiele razy oglądałam zdjęcia tego miejsca zamieszczane przez Elę na stronie Dojrzałej Mandarynki, a teraz mogłam je sama zobaczyć. Muszę przyznać, że Roztocze jest piękne. Przyroda mnie zachwyciła. Oczywiście skorzystałam z okazji i zrobiłam wiele zdjęć. Z Elą znalazłyśmy natychmiast wspólny język, jesteśmy pokrewnymi duszami i dowodem na to, że nie ma przypadków w życiu. Po prostu miałyśmy się spotkać. Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy i już kolejnego dnia opuściliśmy Żyłkę.

            Podsumowując naszą wizytę, mogę powiedzieć, że pokochałam Roztocze i w pełni rozumiem miłość Eli do tego zakątka Polski. Ale najbardziej cieszę się, że poznałam osobiście Elę – osobę, która ma w sobie ciepło, dobroć i ogromny optymizm.

Elu, obydwoje z mężem dziękujemy Ci z całego serca za Twoją serdeczność i gościnność. To było niezapomniane spotkanie.

Pozdrawiam wszystkich sympatyków Dojrzałej Mandarynki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *