Kazimierz wczoraj i dziś…

Ogólna, Pamiętniki EK, Podróże |

Kazimierz wczoraj i dziś…

Witam Was kochani w ten słoneczny chociaż jeszcze mroźny ( rano-4st) piękny dzień. Przypuszczam, że większość z nas ( a może wszyscy jak jeden mąż?!) jest zdyscyplinowana i przebywa w swoim domu, albo w miejscach gdzie nie można spotkać drugiego człowieka. Ja stosuje się do tej zasady i z tego co widzę po zapasach –  nawet po zakupy nie muszę wychodzić przez najbliższe dni, bo nawet chleb zamroziłam…Ostatnio bardzo ograniczyłam oglądanie wiadomości do porannych i potem wieczornych, żeby mieć świadomość co się dzieje. Poza tym chciałabym zauważyć : kiedy koronawirus znudzi się w końcu nam dokuczać, bo zauważy jak przez ten czas przewartościowaliśmy nasze życie, jak bardzo doceniliśmy luksus w którym żyliśmy i jak bardzo pozytywnie zmieniły się nasze relacje międzyludzkie. Na pewno zobaczy te wszystkie pozytywne zmiany, do których on swoim istnieniem niewątpliwie się przyczynił…

Wracając do tematu…

Wracając do tematu….pomyślałam , że na pewno jest wiele osób które siedzą w domu, bo z różnych względów nie mogą się przemieszczać w bezpieczne miejsca. Ja mając te możliwości ruszam się każdego dnia. Przede wszystkim niemal codziennie idę na spacer ( za domem mam puste od ludzi pola i łąki) w trakcie którego znajduje sobie czas na ćwiczenia. Tuż przed wybuchem epidemii zapisałam się na siłownie, niestety po kilku zaledwie treningach –  siłownie zamknięto. Ja się jednak nie poddaję i wykorzystuję naturę do różnych ćwiczeń. Mam świadomość, że spacer na świeżym powietrzu i ruch wzmocnią mój organizm , a to jest teraz dla nas  najważniejsze…Zawsze po powrocie wypijam szklankę soku ze świeżo wyciśniętych buraków – tanie i zdrowe !

Muszę przyznać, że po pierwszym treningu przez trzy dni miałam problem z wyjściem po schodach tak mnie bolały zastane mięśnie….dzisiaj jest inaczej, po prostu wracam z dużą porcją energii. Polecam każdemu taki sposób na dobrą formę – nic nie kosztuje –  a wzmacnia naszą odporność i nawet poprawia znacznie nastrój. My osoby 60+ musimy szczególnie o to zadbać….nie tylko na “wszelki wypadek” !!!

Kiedy jest piękna pogoda…

W niektóre dni, kiedy jest piękna pogoda  ruszam do okolicznych miejscowości. Korzystam z okazji, że mieszkam teraz  w tak ciekawym miejscu i chętnie podzielę się z Wami moimi wrażeniami. Dedykuję ten wpis wszystkim, którzy z różnych powodów nie mogą się bezpiecznie przemieszczać.  Dzisiaj chcę Was zabrać na dwa spacery …obydwa do Kazimierza nad Wisłą. Dlaczego dwa razy w to samo miejsce ? Po prostu były bardzo różne z powodu istniejącej sytuacji! Pierwszy z nich odbyłam parę dni przed ogłoszoną epidemią, drugi dużo później…

Mieszkam teraz w Uniszowicach…

Ponieważ mieszkam teraz w miejscowości Uniszowice ( między Lublinem a Nałęczowem) i chcąc dostać się do Kazimierza muszę przejechać przez Nałęczów. Zdjęcia jeszcze nie obudzonej przyrody w parku nałęczowskim już  widzieliście we wcześniejszym poście, więc tym razem ominę ten temat, a zajrzę z Wami do pensjonatu Ewelina. Mieści się on w starej zabytkowej willi, którą w czasach zaborów odwiedzał Bolesław Prus. Przez cała zimę królują tu ( przygotowywane na miejscu)  pyszne ciasta:  min. torty, makowce, serniki, pączki i kremówki. Oferta zmienia się wraz z porami roku i latem serwowane są inne smakołyki. Najczęściej towarzystwo przesiaduje na tarasie, gdzie można spotkać dużo znanych osób. Teraz jeszcze zimno więc i pusto…Ja oczywiście zawsze wpadam tu na kawę i kawałek pysznego sernika.

t

O tej porze jak w wielu miejscach nie jest zbyt ciekawie, więc tyle na temat Nałęczowa, który na pewno już niedługo nabierze innego –  bardziej wiosennego  klimatu. Nie ukrywam, że w Kazimierzu byłam wiele razy…Siedem lat temu rozwijałam region handlowy w Lublinie dla jednej z firm i w związku z tym mieszkałam tu w wynajętym mieszkaniu prawie cztery lata. Wiele niedziel (mając do Kazimierza zaledwie 40 km) spędzałam w tym mieście. Z tym większym  więc sentymentem wybrałam się po latach. Muszę przyznać, że po raz pierwszy zobaczyłam tak puste to miasteczko,  nie mając do końca świadomości, że trzy tygodnie później będzie jeszcze bardziej wymarłe.

Jak widzicie na pierwszym zdjęciu nad Kazimierzem piękna pogoda i malownicze chmury…pisze o tym, bo muszę przyznać, że zawsze kiedy tu byłam to witała mnie taka właśnie pogoda😍Ludzi jak zobaczycie poniżej niewiele, jednak byli…jedni spacerowali, inni robili porządki wokół domu, jeszcze inni siedzieli w częściowo otwartych ogródkach . Było dziwnie, ale jakoś jeszcze nie czuło się tak bardzo nadchodzących zmian i ograniczeń :

Oprócz niewielu ludzi spotkałam parę kotów i kilka zabawnych psów. Jeden szczególnie mnie rozbawił tworząc żywą reklamę  i zarazem konkurencję wystawionej na balkonie planszy z napisem: Pod psem

Ten dzień zakończyłam jak zwykle w moim ulubionym Domu Architekta, gdzie piękna architektura budynku wraz z małym patio tworzą niezwykły klimat. Zawsze kiedy tu jestem wpadam chociaż na małe co nie co…tym razem wraz z moim serdecznym przyjacielem Victorem, który towarzyszył mi podczas tej eskapady –  wpadliśmy na kieliszek Jagermejstra i talerz gorącego rosołu !

 

Tak wyglądało to miasteczko dokładnie 05 marca…puste ciche , ale jednak dające sygnały , że tu żyją ludzie. Zupełnie inaczej było teraz , parę dni temu. Wszystko pozamykane na cztery spusty. Żywego ducha na wielu uliczkach, nawet koty się pochowały!  Trzech tajemniczych panów postawiło stolik niemal na środku ryneczku i grali w szachy…jak miło było słyszeć ich śmiechy i radosny gwar ! Zachwycałam się tym widokiem … mimo wszystko ( brawo dla tych co zostali w domu) niemal całkowity brak ludzi – stworzył trochę ponurą atmosferę !

Tym razem to był jedyny kot jakiego spotkałam w miasteczku, a gdzie podziała się reszta ?!

 

Tu poniżej zdjęcia uroczej knajpki, to tu ostatnio spotkałam Pana Romualda Lipko na obiedzie…dzisiaj jestem tylko ja – zostało wspomnienie !

T

No cóż…dzisiaj  to na razie tylko taka rzeczywistość. Trudno nam się na pewno do niej przyzwyczaić, ale nie mamy innego wyjścia. Akceptujmy to, co wymusza na nas życie…PAMIĘTAJMY: WSZYSTKO JEST PO COŚ !

Znajdujmy w tym niezwykłym i trudnym czasie pozytywnych aspektów życia, a takie niesie ta sytuacja każdego dnia ! Dzisiaj to tyle kochani z Kazimierza jutro napiszę ciąg dalszy…bo najpiękniejsze  sceny z tej eskapady odbyły się potem, kiedy wracałam z powrotem do…Uniszowic.

Na dzisiaj pięknej środy dla Was kochani i dużo radosnych momentów !

5 odpowiedzi na “Kazimierz wczoraj i dziś…”

  1. HALA pisze:

    Eluniu dziękuję za cudowny spacer po Kazimierzu, ale to urokliwe miejsce, nigdy tam nie byłam. Wszystko jest po coś, ale tyle ludzi zmarło, myślisz że ludzie się zmieniają będą lepsi , będą dbać bardziej o naszą planetę, chociaż nasi bogaci rodacy bardzo dużo pieniędzy przeznaczyli na walkę z koronawirusem bardzo to chwalebne, może ten świat nie jest taki zły. Pozdrowionka uważaj na siebie

    • Mandarynka Ela pisze:

      Halu to przykre, że tyle ludzi odchodzi na zawsze w obliczu tej sytuacji! Myślę jednak, że świat się zmieni na lepsze, ludzie już dzisiaj doceniają, co stracili i powoli przewartościowują swoje zycie..Mam nadzieję, a nawet jestem pewna , że zaczną dbać o naszą planetę…Mam już dosyc sporo takich osób wokół siebie, którzy od dawna podejmują wiele działań w tym kierunku.
      Musimy się jakoś trzymać i wierzyć w to , że świat będzie znowu bezpieczny i jeszcze piekniejszy, a ludzie bardziej serdeczni i dobrzy dla siebie w pełnym tego słowa znaczeniu !

      Serdecznie Cię pozdrawiam , trzymaj się kochana …

  2. Dorota pisze:

    Dziękuję Elu za ten wspaniały spacer po Kazimierzu. Dosyć dawno tam nie byłam. Ja bardzo lubię odwiedzać Sandomierz, to miasteczko ma również swoisty urok… Pozdrawiam Kochana.

    • Mandarynka Ela pisze:

      Sandomierz…tez kocham to klimatyczne miasteczko i jego kameralny rynek ! Cieszę się Dorotko, ze mój spacer po Kazimierzu sprawił Ci radość. Mam nadzieję, ze masz się dobrze kochana i już Twoje zawodowe sprawy stały się łatwiejsze i mniej skomplikowane. Wiem coś na ten temat , bo moja młodsza córka wykonuje ten sam zawód co Ty i na początku nowej rzeczywistości z trudem dawała sobie radę.

      Trzymaj się kochana w zdrowiu, serdeczne pozdrowienia i życzenia dobrego zdrowia dla Leszka i Twojej mamy ….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *