Kasyno, kasyno…..rien ne va plus
Pamiętniki EK, Wydarzenia |
Niedawno rozmawiałam z moim znajomym na temat kasyn. Twierdzi on, że bywanie w kasynach daje niesamowite możliwości obserwacji ludzkich zachowań i charakterów. Pierwszy raz w kasynie byłam 20 lat temu w Baden w Austrii. Piękne kasyno, cudowna architektura budynku i niesamowicie elegancka atmosfera. Już wtedy poczułam, że mam duszę hazardzistki i to , że kasyna są miejscem, których muszę się wystrzegać. Parę lat później będąc w Monte Carlo oczywiście wpadłam do tamtejszego znanego kasyna i ….zagrałam tylko raz , aby się nazywało, że zagrałam w kasynie w Monte Carlo ! ( ha ha) Potem prawie zapomniałam o takich miejscach, aż do pewnych wakacji nad morzem….. Byłam z moimi przyjaciółkami Mają i Kristi, na wakacjach w Gdańsku u Hani i Henryczka , których już poznaliście wcześniej. Podczas spaceru po Gdańskiej Starówce Maja spotkała swoją dawną przyjaciółkę Teresę, która przyleciała ze Stanów do Polski na wakacje. Wpadła do nas na dobrą rybkę wieczorem , ale koło 22-tej już nerwowo spoglądała na zegarek . Powiedziała, że śpieszy się do kasyna w Grand Hotelu w Sopocie i jeżeli chcemy się z nią spotkać następnego dnia – to zaprasza nas – do kasyna właśnie !
Co się okazało ? Tylko życie potrafi pisać takie scenariusze….
Tereska była niesformalizowaną rozwódką , rozstała się z mężem 30 lat wcześniej i była w nieformalnym związku z innym panem przez te lata. Pewnego dnia dostała wiadomość, że jej “prawny mąż” ( nigdy formalnie się nie rozwiodła), znakomity prawnik nie żyje. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że prawnik miał ogromny majątek, a Tereska była jedynym spadkobiercą tej fortuny ! I tu przypomina mi się stare powiedzenie : pieniądze szczęścia nie dają ! Naszej bohaterce szczęścia nie przyniosły, chociaż w jej mniemaniu na pewno tak ! Ogromna fortuna i brak pomysłu, co z tym zrobić – zawiodły ją do tego miejsca i zawładnęły nią na całego. Życie to hazard – raz wygrywasz raz przegrywasz – ale jeśli hazard staje się życiem, to już brzmi to groźnie ! Minęło już 6 lat od tego zdarzenia i nie mam pojęcia jak potoczyło się życie Tereski…i chyba wolałabym nie wiedzieć !
Wracając jednak do tamtego czasu, skorzystałyśmy z zaproszenia i następnego wieczoru wylądowałyśmy w trójkę w sopockim kasynie. Kristi grała w pokera z Tereską, a ja z Mają piłyśmy drinki przy barze i przyglądałyśmy się graczom. Faktycznie można było dużo zauważyć, ja nawet zauważyłam bardzo przystojnego Rosjanina ! Nie wiem, co by było dalej, ale Krystynka wygrała 600 zł i na tym zakończyła ten hazardowy wieczór. W szampańskich nastrojach opuściłyśmy ten przybytek, a Kristi następnego dnia zaprosiła nas w ramach wygranej na królewski obiad do Jastarni.
Bardzo nam się spodobało takie przyjemne zarabianie pieniędzy i zaproponowałyśmy Kristi , że co drugi wieczór możemy ją wspierać piciem drinków w kasynie, a ona będzie zarabiała dla nas na wystawne obiadki ! Niestety odmówiła, my dzięki temu nie wpadłyśmy w alkoholizm, a Kristi mogła wysypiać się do woli ! ( ha ha ) !
Ot taka historia z życia wzięta !
Dodaj komentarz