Och jak ten czas leci…..już ostatnie dni maja, a dopiero co – ten miesiąc się rozpoczynał ! Piękna wiosna króluje wokół mnie i zabiera mnie w swój świat, kradnąc każdą moją wolną chwilę ! Jestem szczęściarą, że dane jest mi to wszystko widzieć i przeżywać po swojemu….

W sobotę miałam gości z Bielska i Tomaszowa. Była piękna pogoda, a więc obiad w” towarzystwie”  bzu zjedliśmy na tarasie. Tak jak widać  poniżej na fot. –   nakryłam stół.  Kwiaty bzu i do tego w delikatnym fioletowym ( bzowym) kolorze serwetki . Sielsko i wiosennie prezentowało się to wszystko na płóciennym haftowanym obrusie . Na obiad zupa z prawdziwków, które nazbierałam w ubiegłym roku, a na drugie danie ziemniaczki z warzywami ( cukinia, papryka, pomidor i cebula ) zrobiłam w woku na oleju , do tego dwa rodzaje mięs i oczywiście różne sałatki. Przyroda dookoła malowała nam ciekawe obrazy.  Było bardzo wesoło , wieczorem zaprosiłam Zygmusia, mojego najlepszego sąsiada i tak dotrwaliśmy wszyscy (whisky pomogła) prawie do północy !

P.S.

A ja dalej się męczę bez internetu, kolejne próby nie dają żadnego efektu.  Jutro ostatnia, jeśli ona zawiedzie –  to już będę musiała odpuścić i będę zmuszona dalej wyjeżdżać na pobliską górkę. Mając coraz mniej nadziei, jeszcze się nie poddaję. A nuż ta ostatnia próba okaże się skuteczna ?!

Wszystkim posyłam moc dobrej energii  !

(A propos dobrej energii, przypomniało mi się jak kilka lat temu wynajęły mój domek : znana w Lublinie bioenergoterapeutka i bardzo znana zielarka. Panie stwierdziły, że po raz pierwszy znalazły się domu , gdzie krąży tylko  dobra energia . Miło prawda !)