Fantazja…na morzu Śródziemnym!
Podróże |
Inicjatorką tego rejsu była moja starsza córka Magda. Jak zwykle zadzwoniła znienacka i oznajmiła kochani rodzice zapraszam Was na rejs po morzu Śródziemnym. Wcześniej upewniła się tylko, czy na pewno z końcem września nie mamy żadnych planów. Zawsze chciałam popłynąć takim dużym statkiem gdzieś po obcych morzach. Będąc kiedyś na wakacjach na Florydzie, mogłam skorzystać z takiej przyjemności , ale w końcowym efekcie zabrakło zwyczajnie czasu. Teraz nadarzyła się prawdziwa okazja , aby tego doświadczyć! Statek , którym mieliśmy popłynąć nosił nazwę FANTAZIA….słodko wymawiany przez Włochów fantaziiija. Statek był ogromny, kilku pokładowy, mieścił 3,5 tys pasażerów i ponad tysiąc osób obsługi.
Dosyć sporo i jeśli ktoś ceni sobie kameralność na wakacjach, to na pewno nie jest to dobre miejsce dla takich osób. Ja lubię kameralność, ale od czasu do czasu lubię też to przełamać czymś zupełnie innym.
Natomiast jest to świetna forma wakacji dla osób , które chciałyby zwiedzić dużo w możliwie krótkim czasie.Wygląda to tak , że w nocy kiedy idziemy spać do komfortowych kajut, nasz hotel po cichutku, niezauważenie przenosi nas do innego kraju.
Zabawne …… idziesz spać na Sycylii, a budzisz się np. w Tunezji. Nasz rejs, ( aha zapomniałam dodać , że do nas dołączyła znana już wam -moja przyjaciółka Kristi) rozpoczęliśmy od Genui. Tam właśnie zameldowaliśmy się na statku i pierwszym miejscem docelowym naszej podróży była Sycylia. Najpierw Neapol, a potem oczywiście Palermo. Mimo tego, że był już koniec września upał na Sycylii był ogromny. Ja niestety niezbyt lubię upały, ale jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma….prawda ! W związku z tym zwiedzanie tych miast w moim wydaniu było bardzo powierzchowne, dlatego nawet nie będę się szerzej rozpisywała na ten temat, bo i zdjęć z Sycylii mam niewiele! Nasze zwiedzanie ograniczyło się do przejażdżki wycieczkowym autobusem z odkrytym dachem i kilku spacerów romantycznymi uliczkami z suszącym się praniem ( to takie tu charakterystyczne) ! Neapol jak i Palermo są miastami bardzo żywiołowymi , gdzie jest bardzo duży kult rodziny i….. naprawdę można nacieszyć oczy piękną architekturą . Jeszcze kilkanaście lat temu Palermo i Neapol kojarzyły mi się głównie z mafią i przestępczością . Dzisiaj to już zupełnie inne miasta. A tu w Neapolu zjedliśmy najlepszą na świecie pizzę – podobno tutaj ją wymyślono!
Obiecałam już dawno, że skończę opisywanie tego rejsu, a tu ciągle coś mi stoi na przeszkodzie….albo mi się tak wydaje ( haha) !
A więc po zwiedzeniu Neapolu, przez noc dopłynęliśmy do Palermo ! Piękne , obfitujące w zabytki miasto. Trochę mało czasu , aby tak naprawdę poczuć atmosferę i zajrzeć do różnych ciekawych miejsc. Będąc tak krótko, zaledwie musnęliśmy sycylijskiego klimatu i ten upał, który mi odbierał radość zwiedzania. …Mimo tego dostrzegłam i tak wiele cudownych miejsc, które zdecydowały o tym, że chciałabym tu kiedyś powrócić. Przy okazji, chciałabym Wam też podpowiedzieć , że biorąc kajutę decydujcie się na te , które mają balkony. To naprawdę ogromna przyjemność, kiedy już rano budzi Was piękny wschód słońca, a wieczorami pijąc coś dobrego podziwiacie niespotykanie piękne zachody słońca ! To jest prawdziwe okno na świat !
Poniżej własnie widok z naszego tarasu-balkonu:
A tu moja córeczka, szczęśliwa widząc takie piękno natury…
A teraz jeszcze parę zdjęć z Sycylii:
Konie, który niestety w te upały pracują w Palermo:
Z Sycylii popłynęliśmy do Tunezji i tu obok Tunisu, zachwyciło mnie malutkie biało-niebieskie miasteczko ( nie pamiętam już nazwy) . Już po dobiciu do brzegu miejscowa gwardia przyjęła nas w porcie z honorami. Klimatu tego niezwykłego poranka dopełniały słodkie mordy wielbłądów.
Zobaczcie zresztą sami…na pewno was też rozczulą….
Od razu w porcie wzięliśmy taksówkę – warto, bo są niedrogie i za parę euro pan był do naszej dyspozycji przez cały dzień. Doskonale też wiedział co nam pokazać, abyśmy zobaczyli maksymalnie dużo.
Małe ostrzeżenie: kiedy weszliśmy na ulicę targową , jeden ze sprzedawców zapytał jak mam na imię ? Nie widząc w tym nic złego powiedziałam ..Elisabeth . No i się zaczęło…. prawie wszyscy sprzedawcy mnie namawiali do zakupów, nawołując do swoich sklepów ! Trudno było się opędzić i tylko było słychać Elisabeth, Elisabeth, Elisabeth… a jeden z nich szybko, zanim się spostrzegłam, przebrał mnie za Arabkę ! zob. foto
Naprawdę doznałam ulgi jak zmieniliśmy ulicę….uff…Niestety upał dopadł nas tutaj również, a więc nie zastanawiając się usiadłam na chłodnych schodach i oparłam się o zimną ścianę, co za ulga !!!
A miasteczko bardzo urokliwe, zobaczcie zresztą sami :
Potem płynęliśmy trochę dłużej, bo chyba dwie noce i 1 dzień – do Barcelony, która tak mnie urzekła, że byłam tam od tego czasu już kilka razy. Nie zamieszczam jak widzicie zdjęć zabytków, bo nie mam ich zbyt dużo, a piękniejsze znajdziecie w internecie. Bardziej skupiam się na naszych zdjęciach prywatnych, mając nadzieję, że pozwolą przekazać chociaż w części nasze nastroje. Poniżej parę zdjęć z Barcelony, trochę domów projektu Gaudiego – jednych zachwycają , na innych nie robią większego wrażenia. Mnie osobiście bardzo się podobały wprowadzając w zupełnie inny świat architektury. Polecam , warto to zobaczyć ! No i przepiękna Sagrada Familia, cudowna katedra też projektu Gaudiego, która wciąż jest dobudowywana i nie dokończona. Podobno jest taka przepowiednia, że jak zostanie ukończona to nastąpi koniec świata ! Czyli patrząc realnie i logicznie to chyba zawsze będzie w budowie !
W tym czasie kiedy płynęliśmy dłużej niż zwykle, na naszym statku dużo się działo. Różne imprezy artystyczne, kulinarne a także wspaniały bal kapitański.
cdn. już wkrótce, może jeszcze dzisiaj….