Dzień nad wodospadem Niagara…

Ogólna, Pamiętniki EK, Podróże |

Dzień nad wodospadem Niagara….Tak , o tym chcę Wam teraz napisać , no i oczywiście przesłać kilka zdjęć z tego bardzo znanego miejsca . Trochę może opuściłam się z prowadzeniem  bloga ( wybaczcie mi), ale najpierw były przygotowania do podróży, potem sama podróż i trzydniowa aklimatyzacja do innej strefy czasowej , którą w większości przespałam. Teraz jest już prawie całkiem normalnie ! Muszę tylko dodać na marginesie , że po raz pierwszy leciałam Dreamlinerem i muszę przyznać , że jest to bardzo komfortowy samolot z ciekawymi nowoczesnymi rozwiązaniami.

No… ale nie o samolocie chcę w tym poście pisać, tylko o wodospadzie Niagara. Moi serdeczni znajomi Tadeusz i Stasia (Stasia gotuje rewelacyjnie i już przytyłam  !) , którzy mnie tu goszczą –  mieszkają w Stanie Michigan blisko ( ok 40 km) od kanadyjskiej granicy.  W związku z tym dostanie się nad Niagarę było o wiele łatwiejsze , tym bardziej że przewodnikiem był ich syn – Wojtek  , który zajął się przygotowaniem całej eskapady ! Wojtek mieszka tu od 25 lat i nie po raz pierwszy organizuje  Polakom- przyjaciołom taką wycieczkę , więc znajomość tematu duża ! Wynajął duże auto i już po śniadaniu ruszyliśmy w nieznane. Dodam tylko , ze my Polacy nie potrzebujemy już wizy do tego kraju. Nikt z nas nigdy jeszcze nie był w Kanadzie , tym większe towarzyszyły nam emocje. Po paru godzinach byliśmy na miejscu i już zjeżdżając pochyłą ulicą zobaczyliśmy fragment małego wodospadu.

To była malutka zapowiedź tego, co potem zobaczyliśmy. Wcześniej moje przyjaciółki przygotowały mnie na to, że Niagara rozczaruje, bo jest zupełnie inna : mniejsza niż znamy ją z TV i nie robi takiego dużego wrażenia. Zgodzę się , że jest mniejsza niż zapamiętała moja wyobraźnia ….ale wrażenie zrobiła na mnie ogromne ! Już z dala uderzyła mnie niesamowita kolorystyka wody : niesamowitej zieleni połączonej z bielą unoszącej się mgiełki i spienionej wody – od czasu do czasu-  przeplecionej ciemnozieloną barwą. Wow….jak pięknie natura wyposażyła ten malutki fragment Ziemi – pomyślałam od razu !

Bardzo powoli poruszałam się w stronę wodospadu , muskana drobnymi kropelkami wody, które przenosił delikatny wiaterek. Przy okazji podziwiania naturalne nawilżanie twarzy….dwa w jednym – pomyślałam przez moment ! Przez jakiś czas tak bardzo zauroczyłam się tym widokiem , że nawet nie miałam ochoty robić zdjęć. Najpierw chciałam to poczuć i zapisać tak mocno w umyśle, aby zostało na bardzo długo w mojej pamięci.

Tu widać nie tylko piękno , ale też niesamowitą moc przyrody ! Statki wycieczkowe gubiły się w tej wodnej przestrzeni i wyglądały jak małe kartonowe pudełka unoszone przez groźne fale wodospadu . Chyba nie chciałbym się tam znaleźć i to nie z powodu zmoczenia od mocno rozpryskującej się wody, ale po prostu , zwyczajnie ….ze strachu ! Patrząc z góry już mi się robiło słabo na sam widok :

Oczywiście dzień był słoneczny więc i turystów nie brakowało , ale muszę przyznać (jak to czasami bywa ) że tutaj tworzyli subtelny klimat nie przeszkadzając pięknej przyrodzie. I oczywiście grupa moich współtowarzyszy też dodawała kolorystyki otoczeniu :

Kiedy już nasyciłam moje zmysły , dopiero wtedy zobaczyłam,  że wiosna dopiero zaczęła się tu budzić !  Znalazłam jej pierwsze oznaki i to Wamjeszcze pokażę  oraz napiszę  jak  na końcu się zgubiłam….ale o tym w następnym poście !

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *