Dla mojej Mamy…i nie tylko

Ogólna, Pamiętniki EK |

Pierwsze dni listopada zawsze wprowadzają mnie w bardzo nostalgiczny nastrój ! Budzą refleksje i bolesne wspomnienia sprzed paru lat …  To przede wszystkim trudne dla mnie odejście mojej kochanej Mamy ( Miski),  z którą tak bardzo  byłam związana !  Tak chciałabym móc Cię Miśka przyprowadzić z nieba na jeden dzień  i spędzić go z Tobą….Tylko jeden dzień,  ostatni dzień razem….

Tak pisałam rok temu i tak samo czuję dzisiaj. Wiem,  że to niemożliwe… posyłam Ci więc bukiet hortensji, cudownych hortensji z Twojego ogrodu ! Wiem jak bardzo je kochałaś…  teraz one kochają mnie…

Dzisiaj znalazłam na fb dwa wiersze napisane przez mojego serdecznego kolegę Romka , które wczoraj opublikował . Wiersz dla mamy napisał kiedyś na jej urodziny . Znał moich rodziców ,  dlatego postanowiłam też opublikować je  moim blogu…Wzruszyłam się…może wzruszą i Was :

 

” Śpij spokojnie ”

Mamo – wszedłem do pokoju, pełnego twej ciszy,
gdzie tylko zegar stary odliczał czas znojnie.
Bałem się tylko, że szept mój usłyszysz,
myślałem tylko – śpij spokojnie.

Śpij Matko moja – śpij świata aniele.
Bo gdy patrzę na ciebie, robi się weselej,
bo gdy patrzę na ciebie, to i ściany gołe
są jakby inne – piękniejsze, wesołe.

Śpij Matko moja – będę stał przy tobie,
by nikt srebrzystej twych włosów nie zburzył poświaty.
Tak jak ty byłaś ze mną przy mym pierwszym słowie.
Czy pamiętasz Mamo – byłem mały przed laty.

Chowałem się w twych ramion bezbrzeżne kochanie,
jak kwiat ssałem z nich bezpiecznie ciepło niepojęte.
Mamo – bezcenne jest oddechu twego ciche falowanie,
źródłem świata są Mamo – twe oczy zamknięte.

Ileż z nich wyczytałem życia odpowiedzi,
ileż skarbów mi dały twoje małe dłonie.
Dzisiaj każdy twój oddech ucho moje śledzi,
każde tchnienie twej ciszy serce moje chłonie.

Całuję dłoń zmęczoną w modlitwie skupiony,
by noc ciemna sny twoje obdarzyła hojnie.
Klęczę przy tobie w dzieciństwo wtulony
i myślę tylko – śpij spokojnie .

I drugi wiersz :

” O J C U “

Widziałem wczoraj kroplę na szybie

Pojawiła się nagle

mała
kryształowa
czysta
drżąca

Rosła wolno
leniwie
kolorowa niebem
i tęczą
i słońcem

Kiedy zaczął padać deszcz
dojrzała

Przeciskała się z trudem
przez kolejne pokłady brudu

Patrzyłem na nią
i długo byliśmy razem

Wtedy niespodziewanie

spłynęła szalonym zygzakiem
po szybie
niknąc
bez pożegnania
cicho

Wtedy pomyślałem

Jakież ludzkie jest
to szybie życie

małej kropli .

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *