Chytry “wirus” wie , co robi…

Ogólna, Pamiętniki EK, Wydarzenia |

Chytry “wirus” wie , co robi…

Chytry, a czasami nawet bardzo cwany wirus dokładnie wie, co robi…Pląta i miesza  w naszym życiu jak nigdy i   ile się da ! Kto z nas nie miał innych planów na teraz …na jutro…na pojutrze? I co…? Wszystko staje się nieważne, jak za dotknięciem czarodziejskiej pałeczki! Na raz świat się zatrzymuje, a właściwie zatrzymuje nas ludzi w tym coraz szybszym pędzie i obłędzie ! Niestety pędzimy coraz szybciej nie zauważając życia, przy okazji niemiłosiernie depcząc naszą planetę ! Gdzie podziały się nasze relacje, nasza wrażliwość na otaczający świat, gdzie zgubiliśmy czas na smakowanie życia i celebrowanie każdego dnia który nas wita ? Gdzie ?!

Jestem ciekawa, komu i jak los zagrał na nosie ? Nigdy jutro nie było tak nieprzewidywalne jak dzisiaj – i o to właśnie w tym wszystkim chodzi: zacznijmy żyć tu i teraz, bo dzisiaj jest ten moment, którego doświadczasz więc ciesz się nim ! To jest chyba najważniejsze przesłania tej sytuacji ! Moje życie też trochę powywracał do góry nogami !  Od dawna nie lubię planować z dużym wyprzedzeniem, a plany które robię są tylko ogólnym zarysem tego, na co się nastawiam.

Od miesiąca mieszkam u przyjaciółki…

Od prawie miesiąca mieszkam między Lublinem, a pięknym Nałęczowem –  u mojej przyjaciółki, która na miesiąc wyjechała do Australii. Mam pod opieką jej dwa urocze ( najgrzeczniejsze na świecie!) psiaki, spokojnego kota i powoli zaczęłam się pakować do wyjazdu do mojej krainy szczęścia! Dzisiaj Grażynka miała przylecieć do Warszawy…miała.. Loty niestety zostały odwołane, a do miasta Perth –  gdzie nie ma zbyt dużo Polaków –  żaden czarter nie poleci. Udało jej się zabukować bilet dopiero na 18 kwietnia – ale co będzie za miesiąc, kto to wie…Póki co cieszę się miejscem, w którym przyszło mi spędzić więcej czasu niż sądziłam. Zdecydowanie wolę się cieszyć niż martwić, a nastawienie do nowej sytuacji  zależy tylko i wyłącznie ode mnie ! Okolice są tu przepiękne : Nałęczów, Kazimierz czy Lublin to miasta, które czarują swoim niepowtarzalnym klimatem! Skoro nie mam wpływu na zmianę sytuacji, buduję nową rzeczywistość ! Zamierzam robić rzeczy, na które w moim wiejskim świecie brakowało mi czasu, bo też prowadzenie gospodarstwa dla kobiety nie jest takie proste!

Moja starsza córka…

Moja starsza córka Magda miała zaplanowane dwa wyjazdy: jeden do Chamonix na narty w tą sobotę i drugi na początku kwietnia (już drugą) wyprawę do Nepalu – zdobycie góry w Himalajach 6500 m. Cieszyłam się z jej pierwszego wyjazdu bo wiem, że góry i narty to jej wielka miłość, druga napawała mnie czasem lękiem: przecież to takie niebezpieczne! W końcu odzyskałam spokój mówiąc sobie: co ma być to będzie i na pewno wszystko dobrze się ułoży ! I Nepal jak widać dobrze się dla mnie ułożył i  nie ukrywam, że się cieszę…jeden minus tego taki, że w drodze do Nepalu moja córeczka miała się zatrzymać na trzy dni w Warszawie , gdzie miałyśmy razem wszystkie trzy spędzić święta ! Teraz nie wiemy, kiedy i gdzie się spotkamy…

Co będzie za tydzień…za dwa…

Co będzie za tydzień za dwa tygodnie…tego nie wiemy, więc nie zamartwiajmy się na zapas! Starajmy się robić coś, na co miałyśmy od dawna ochotę i tylko brak czasu nas ograniczał ! To właśnie teraz otworzyła się nam nowa przestrzeń czasowa ! Dzisiejsza sytuacja stwarza nam te możliwości, poprzez zamknięcie wielu instytucji jak i ograniczenie  poruszania się. Zamierzam wziąć się za malowanie …nie nie –  nie obrazów ( jeszcze nie, chociaż też o tym myślę), czegoś innego, na razie się nie chwalę –  bo nie wiem czy mi wyjdzie. Jak oczywiście będzie dobrze, to się pochwalę – jak będzie niedobrze też dam znać ! Przekonam się przynajmniej, czy to co od dawna we mnie drzemie jest ukrytym talentem czy zwykłą fanaberią 🤣 Muszę przyznać, że oglądam tu dużo filmów, na które nie miałam czasu od lat! Dzisiaj obejrzę w końcu Narodziny gwiazdy, na które nie zdążyłam do kina . I chociaż kina zamknięte, większość filmów (bezpłatnie) można obejrzeć na kanale CDA.pl. Polecam tą formę i podpowiadam, że laptop można połączyć z tv i komfort oglądania jest dużo lepszy!

Na pewno zauważyliście, że dzisiaj mój post nie jest krótki…na dłuższe zawsze brakowało czasu ! Mój wpis urozmaicam zdjęciami z wczorajszego wypadu do Kazimierza ( wkrótce więcej na ten temat) ! Wracając zatrzymałam się nad Wisłą..słońce powoli się obniżało, żeby za chwilę skąpać się w wodzie…Czekałam na to prawie godzinę, przy okazji zastanawiając się jak dobrze, że piękna natura nie dała się wirusom…

P.S.

My też się nie dajmy kochani i trzymajmy się razem ! Jeśli komuś braknie energii, motywacji, wiary że będzie dobrze czy czegokolwiek innego piszcie do mnie ! W grupie zawsze raźniej !

Dobrego dnia kochani, ruszajcie na spacery i faszerujcie organizm Vit. D3 – ona rownież daje odporność naszym organizmom, a to jest teraz bardzo ważne !!!

13 odpowiedzi na “Chytry “wirus” wie , co robi…”

  1. Anastazja pisze:

    Mnie chytry wirus zamknął w domu i już wariuję z braku kontaktu z ludźmi 🙁 też tak masz?

    • Mandarynka Ela pisze:

      Ja na razie nie wariuję, może dlatego że każdego dnia wychodzę jednak albo wyjeżdżam gdzieś na spacer. Wczoraj byłam nad zalewem i przeszłam 4 km wzdłuż brzegu, to dla mnie sukces bo tu gdzie teraz jestem mam raczej mało ruchu.
      Anastazjo napisz, czy przechodzisz kwarantannę czy unikasz wychodzenia z domu z powodu bezpieczeństwa ?

  2. Edward pisze:

    No cóż,takie jest życie…cieszmy się każdą chwilą i tym co mamy a nie tym co mieć chcielibyśmy.Mój aktualny nauczyciel/artysta/ rysunku i malowania powtarza ciągle…rysuj/maluj tak,aby w po skończeniu pracy,obraz wyglądał jak gotowy.Teoretycznie powinniśmy mieć wpływ na nasze życie a praktycznie zależy ono od całego splotu różnych zdarzeń.Ja już nic nie muszę tylko mogę a robię to,co lubię;pracuję więc w ogródku,gdzie widać już rosnące tulipany,trawa nabiera swojego koloru.Będzie więc możliwość picia porannej kawusi wśród kwiatów i głosu różnych ptaszków.A koronawirus…..!pojawił się i pewnie…odejdzie.Starajmy się zachować ostrożność i tylko tyle albo aż tyle.Uśmiech,uśmiech i uśmiech.Pozdrawiam słonecznie.

    • Mandarynka Ela pisze:

      O tak Edi…uśmiech czyni cuda, nie tylko dla otoczenia, ale cudownie działa na nas samych ! Uśmiechajmy się więc od samego rana. Korzystajmy z czasu, który teraz otworzył nam więcej przestrzeni i w końcu róbmy to, co kochamy! Obserwujmy budzącą się do życia przyrodę, ona daje tak dużo dobrej energii i sprawia tyle radości !

      Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie.

  3. Dorota pisze:

    Właśnie wróciłam z krótkiego spaceru. Jakie to dziwne uczucie, gdy idąc, mijasz od czasu do czasu jakąś osobę, a poza tym pustka. Przyzwyczajeni jesteśmy (zwłaszcza w miastach) do tłumów wszędzie: na ulicach, na drogach, w galeriach, kinach … nagle …. dziwnie dużo miejsca wokół i cisza. No cóż, jest jak jest i musimy się odnaleźć w tych zmienionych okolicznościach, musimy się do nich dostosować i żyć w nowej rzeczywistości. Wiele osób mówi, że to czas, by się zatrzymać, pobyć ze sobą i zająć się sobą. Ale ja tego nie zauważyłam. Nadal “pędzimy” tylko inaczej, w wirtualnej przestrzeni, bo praca zdalna, bo lekcje dla dzieci także za pośrednictwem internetu, bo trzeba pisać sprawozdania, bo realizować nie wiadomo ile projektów i wiele innych spraw załatwiać i wszystko na wczoraj. Dokąd ten świat tak goni, a my z nim? Czy to się kiedyś skończy? Czy przejrzymy na oczy, żeby wreszcie zrozumieć, co się w życiu naprawdę liczy? Życzę dużo zdrowia Tobie Elu i Mandarynkom

    • Mandarynka Ela pisze:

      Tak Dorotko masz rację – dziwnie wyglądają puste ulice i na każdym kroku taki widok skłania mnie do refleksji: po co to wszystko, dlaczego tak się dzieje ? Dużo z nas już się zatrzymało, już widzimy ,że to co było ważne staje się nieważne… a najważniejszy w tym wszystkim staje się CZŁOWIEK !
      Mam tą komfortową sytuację, że już nie pracuję zawodowo i nic nie muszę…Ale wielu ludziom ( tak jak Tobie) ta sytuacja jeszcze bardziej komplikuje codzienne życie i rozumię Twoje pytanie: czy to się kiedyś skończy? Mam nadzieję, ze dla nas wszystkich jest to bardzo trudna lekcja i mam przekonanie, ze dużo nas nauczy…oby tak się stało.
      Życzę Tobie kochana też dużo zdrowia i dużo spokoju…

  4. Katarzyna pisze:

    Witam,
    mnie jest łartwiej pogodzić sie z praca z domu poniewaz pracuje zdalnie od 2 lat i wiem co sie z tym wiąże , bywa różnie,jednak to obecne siedzenie w domu odbieram zupełnie innaczej – ograniczenie
    Wczoraj musiałam wyjechac z domu poza miasto do lasu ponieważ dapadały mnie różne nastroje,a las zrobił swoje wyciszył, uspokoił, ptaki chyba wiedziały że mogą mnie swoim spiewem rozweselić i tak było,było cudownie nie wiedzaiałam co obserwować bo wszystko mnie czarowało, tak mało , a tak wiele.
    Elu,dziekuje że jesteś ,że czuwasz na “posterunku” i życzę zdrowia.
    Pozdrawiam
    Katarzyna

    • Mandarynka Ela pisze:

      Dziękuję Kasiu za miły komentarz, ja też się cieszę że jesteś i “bywasz” na moim blogu . Takie komentarze sprawiają mi dużo radości. Ja w tej trudnej sytuacji mimo tego , że jestem daleko od mojego wiejskiego domku korzystam z wypadów na łono natury. Staram się bywać w miejscach, gdzie nie ma ludzi , więc nikogo nie narażam i siebie również na zachorowanie. Kontakt z przyrodą traktuję jako cudowny lek za darmo na zaistniałą sytuację. Zauważyłam , że natura wokół nas odżywa i mam wrażenie, że ptaki śpiewają weselej. Dzisiaj widziałam w TV, że w Wenecji po raz pierwszy od wielu lat woda jest przeźroczysta i widać pływające w niej ryby…to o czymś świadczy. Na pewno trochę pocierpimy, ale może to był jedyny sposób, żeby zacząć w końcu ratować naszą planetę.

      Kasiu serdecznie Cię pozdrawiam, trzymaj się kochana i mimo wszystko ciesz się każdym dniem…

  5. HALA pisze:

    Też widziałam ten materiał o Wenecji, a miałam tam być, a teraz słyszę w tv że zmarło 620 osób koszmar. Dużo zdrówka CI życzę

    • Mandarynka Ela pisze:

      Niestety kochana wszystkie plany biorą w łeb ! Ja też nie planowałam , ze zostanę pod Lublinem tak długo…i w zasadzie nie wiem do kiedy. Moja koleżanka ma bilet na 18 kwietnia z Australii do Polski, ale to jest tylko bilet, czy będzie aktywny sytuacja pokaże.
      Wieści z Włoch przerażają i porażają , mnie uczą pokory do tej sytuacji! Nie ma żartów, musimy być ostrożni !
      Mam nadzieję Halu, że jeszcze uda Ci się odwiedzić to niezwykłe miasto ( miałam okazję być tam parę razy), w duzo lepszej i piękniejszej formie : czystych wód i normalnego zapachu powietrza, bo ostatnim razem jak tam byłam to musiałam od czasu do czasu zasłaniać nos!

      Wszystkiego dobrego kochana, trzymaj się i oczywiście niech zdrowko Ci dopisuje !

  6. HALA pisze:

    Dziękuję Eluniu za życzenia, Tobie też życzę zdrówka , co to za wirus że na plastiku i tekturze żyje 72 h i zobacz jak łatwo można się zarazić, ale widzę że ludzie sobie zdają sprawę z zagrożenia. Byłam dzisiaj w piekarni i mięsnym wchodzi się po jednej osobie i kto nie musi nie wychodzi z domu , ja chodzę do pracy i nie raz jest tak że nie mijam żadnego człowieka tak jakby miasto wymarlo. Uważaj na siebie i trzeba często myć ręce. Pozdrowionka z pustego Wrocka

    • Mandarynka Ela pisze:

      Ty też się trzymaj Halu…damy radę, to trudna lekcja dla nas wszystkich ! Wszystkiego dobrego kochana i zdrówka przede wszystkim…

      Pozdrawiam Cię cieplutko z chłodnego Lublina, za oknem śnieg sypie jak oszalały! ( mam nadzieję, że to tylko na chwilę)

  7. Morgana pisze:

    Bądźmy dla siebie dobrze, nie tylko dziś, ale i jutro:):);)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *