Beatki camembert na gorąco….
Kuchnia, Ogólna |
Z mojej podróży do Francji przywiozłam oczywiście trochę serów. Część z nich kupiłam będąc jeszcze w Alpach, od tamtejszych górali. Sery stały się świetnym pretekstem do tego, aby zaprosić przyjaciół na serową kolację i w “towarzystwie” czerwonego wina powspominać i poopowiadać o moich wrażeniach z wyjazdu.
Wieczór był udany, było bardzo wesoło, oglądaliśmy zdjęcia, a ja opowiadałam o ciekawych, ale też i o zabawnych wydarzeniach jakie mnie spotkały we Francji. I…. nie było by w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że moja przyjaciółka z dawnych lat – Beatka – nie posunęła mi świetnego przepisu na ser camembert. Kiedy zobaczyła, że stawiam ser Rustique ( dostępny również w polskich sklepach) stwierdziła, że się nim “zaopiekuje” i poda go w innej formie niż ja to zrobiłam. Szybko obrała czosnek i przekrojone ząbki powbijała do sera. Następnie na kilka minut wstawiła go do piekarnika ( można też do mikrofalówki ) i taki gorący, lejący i pysznie pachnący czosnkiem postawiła na stole.
Od razu stał się kulinarnym hitem wieczoru. Łyżką nakładałyśmy go na talerz i w połączeniu z pieczywem znikał w błyskawicznym tempie. Beatka dodała, że taki ser można również łączyć z różnymi ziołami. Oczywiście wiemy, że to milion kalorii, o czym Beatka nam przypominała co jakiś czas, ale kto powiedział, że ten milion będziemy serwować codziennie….?
Od czasu do czasu na pewno nie zaszkodzi, spróbujcie sami i może ktoś z Was podpowie jak i z czym jeszcze można go podać….? Tymczasem życzę Wam moi drodzy, fantastycznych doznań kulinarnych…
Dodaj komentarz