Mróz, nie mróz i tak Cię kocham !
Ogólna, Pokochaj Roztocze |
…..moje piękne Roztocze ! Mimo coraz większego mrozu, moje uczucia do tego zakątka Polski nie ziębną , wręcz przeciwnie: cudowne zimowe krajobrazy jeszcze je podsycają ! Ale paradoks : mróz rozgrzewa (!)… kto by pomyślał i nawet koń by się uśmiał, jakby usłyszał coś takiego ….ha ha ! W niedziele wybrałam się mimo bardzo niskich temperatur i szalejącego wiatru na małą przejażdżkę po okolicy. Zimno było paraliżujące i nie skłaniało do pieszego spaceru , chociaż po drodze spotkałam naszego wójta p. Andrzeja – znanego tu w okolicy z długich pieszych wędrówek – które odbywa bez względu na pogodę. Z tego co mi powiedział, to miał jeszcze do przejścia ok 20 km…..brrr . Zrobiło mi się nawet na moment zimniej kiedy sobie to wyobraziłam. No cóż…. wójt od lat zaprawiony w boju , to na pewno bez problemu trasę i niewygody z nią związane pokonuje bez trudu. Ja siebie raczej nie widzę w takich okolicznościach….chociaż taka “delikatniusia” to ja wcale nie jestem….
Ale wracam do tematu….wybrałam się do pobliskiej wsi Zatyle ( tuż obok mojej Żyłki), tam gdzie kiedyś dawno temu mieszkała moja babcia Olga po opuszczeniu Lwowa i dzięki niej spędzałam tu pierwsze lata swojego życia. Mam sentyment do tego miejsca, do wspomnień z dzieciństwa, chociaż coraz mniej miejsc przypomina tamte odległe już czasy….Niektóre natomiast wcale się nie zmieniły i wciąż przenoszą mnie w tamten dziecięcy, beztroski mój świat . W tym samym miejscu wciąż jest mały staw z bijącym źródłem, resztki starej lipy na której często przesiadywałam z moją siostrą Ewką – chociaż otoczenie wokół bardzo się zmieniło …. Powstała mała kapliczka na wodzie, której wcześniej nie było i nowy dom na wyspie, bo stary dawno temu się spalił .To tu najczęściej zaglądam i pozwalam moim myślom wracać do wspomnień…
Tak było tym razem … Myśli biegły swoimi drogami , ale oczy w miedzy czasie cieszyły się scenkami , które rozgrywały się nad tym małym urokliwym “stawkiem” Moją uwagę przykuły po raz kolejny łabędzie. Niby nic niezwykłego , ale dla mnie wyjątkowo piękne i wzruszające…. Wyjęłam aparat i zaczęłam utrwalać to , co zobaczyłam. Oceńcie sami , czy w tej zwykłości jest jakaś niezwykłość ? Dla mnie jest….
Pierwsze , to zdjęcia łabędziej drogi przez mroźne Roztocze :
Tu jakby zdziwienie łabędzia, że tyle udało się przejść !
Więc powrót i mały odpoczynek …
Potem scenka łabędziego spotkania na tafli zamarzniętego stawu :
Opisywać mogłabym każdą zarejestrowaną przeze mnie scenkę, ale to rozciągnęłoby mojego posta w niekończącą się opowieść , więc ograniczę się do zdjęć , które Wam resztę opowiedzą :
I na koniec wymowne zdjęcie : niech każdy z nas podąża swoją drogą !
Za co kocham Roztocze ? Kocham je za prawdziwość, za piękne dziewicze krajobrazy, za dobrych prostych ludzi , za ciszę, gdzie człowiek z większą łatwością odnajduje siebie i słyszy swoje myśli….
KOCHAM CIĘ ROZTOCZE I CIESZĘ SIĘ , ŻE ODNALEŹLIŚMY SIEBIE W TYM ZAGMATWANYM ŚWIECIE WSZECH PANUJĄCEJ CYWILIZACJI !
Dodaj komentarz