Polonia w Ameryce….( St Michigan)

Ogólna |

Polonia w Ameryce… ( St. Michigan) Jest to temat , który wciąż krąży gdzieś po mojej głowie , bo w każdym innym kraju nie spotkałam tak zintegrowanej Polonii jak tu… w Ameryce w St Michigan. Różnie to bywa w świecie z naszymi rodakami i dużo widziałam , ale takiej zażyłości prawdziwej i szczerej jeszcze nie spotkałam. Może to zasługa Stasi ….pani domu w którym goszczę i jej rodziny ?

Sprawa jej gościnności , otwartości domu i pewnej wrażliwości na te nawet najbardziej zwykłe ludzkie sprawy sprawia , że nasi rodacy tu się garną ! Żyją… dzieląc się wzajemnie swoimi radościami i problemami . Bardzo często się odwiedzają, nie mówiąc o wzajemnej pomocy ! Tylko przyklasnąć – oby tak dalej !  Jest to zjawisko , które nawet w naszym kraju od dawna zanika. Ludzie coraz bardziej odgradzają się od siebie, żyją swoimi sprawami –  a wzajemne odwiedziny –   coraz częściej należą do sporadycznych.  Nawet zjawisko wzajemnej bezinteresownej pomocy też gdzieś się ulatnia i należy dzisiaj do rzadkości . Jakaś ogólna znieczulica i coraz większy egoizm sprawia, że przestaje nas obchodzić drugi człowiek ! To przykry kierunek…kiedy spojrzę w tył za siebie było zupełnie inaczej ! Czy też tak czujecie i obserwujecie to samo ? Może to tylko moje krzywe spojrzenie na dzisiejsze ludzkie relacje ?

Dzięki tym odwiedzinom poznałam u Stasi ciekawych ludzi . Mam nadzieję , że z Bernadetką i Bogdanem ( rodzicami cudownej Mai) i roześmianą Marylką jeszcze się spotkamy ! Planujemy rendez- vous w Polsce !

Poniżej kilka jeszcze zdjęć z otoczenia domu Stasi i Tadeusza ! Tu naprawdę można odpocząć i  dobrze się zrelaksować mając takie widoki od rana :

 

Dostrzegłam tu też pewną dziwną wiewiórkę – dziwaczkę,  która widząc mnie z aparatem tak się przykleiła do słupa, że trudno było zrobić jej  foto ! Wyszło więc zabawnie !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *