Moja kochana Helcia …

Pamiętniki EK, Pokochaj Roztocze |

Wczoraj wróciłam z “mojej krainy szczęśliwości” . Szkoda….zawsze mi trudno  stamtąd  wyjeżdżać. Ten inny wymiar życia zawsze – chociaż trochę – doładowuje moje akumulatory ! Zostało jeszcze wspomnienie ciepłego domku i pysznych ciast, upieczonych przez moją kochaną Helcię. To ona też zadbała o to,  abym miała cieplutko jak przyjadę. Helcia mimo zbliżającej się 80- tki wygląda znakomicie i jest w bardzo dobrej kondycji. Trochę pogawędziłyśmy przy niedzielnym rosołku, który tym razem ja zrobiłam i ugotowałam  na piecu. Niepowtarzalny aromat, gotowanego na wiejskim piecu i z wiejskiej kury rosołu, jeśli ktoś z Was jeszcze tego nie próbował,  musi to kiedyś zaliczyć ! ( poniżej moje ulubione zdjęcie Helci z ub. lata)

20150611_174635 (2) 20151129_123022

Porozmawiałyśmy trochę o polityce ( Helciunia  ma na szczęście podobne opinie do moich), a potem zaczęłyśmy rozmawiać o zdrowiu. Sekretem  Helci na dobrą formę, jest oczywiście życie w ciągłym ruchu, pasja – jaką jest miłość do kwiatów ( ma największy i najpiękniejszy ogród na wsi ) i nalewka na bazie kwiatów dziewanny, która wg niej leczy ją ze wszystkiego ! Przy okazji podam recepturę ! W tym miejscu skończę ten wpis na bloga, ponieważ inny już siedzi w mojej głowie i zaraz się za niego zabiorę . Chodzi o to, że kiedy wyjeżdżałam na wieś parę dni temu, moi znajomi i przyjaciele mówili : po co tam jedziesz ?  Jest luty, nie ma śniegu i wszędzie jest brzydko o tej porze roku , a zwłaszcza na wiejskich terenach ! To stwierdzenie bardzo mnie zmobilizowało do tego, że po zjedzeniu z Helcią  rosołu ruszyłam na spacer z aparatem i utrwaliłam to,  co zobaczyłam ! A Wy moi drodzy , sami oceńcie jak wygląda luty na Roztoczu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *