Miałam być starościną i byłam…..( cz.1 przed dożynkami)!
Ogólna |
Jak wcześniej Wam pisałam zostałam wybrana Starościną tegorocznych dożynek u mnie na wsi…. no i oczywiście w niedzielę te honory pełniłam ! Dzisiaj już jest po wszystkim, ale chociaż trochę o tym opowiem….
Oczywiście parę dni przed ….trwały prace na wszystkich możliwych frontach ! Oprócz ekipy wynajętej do ułożenia kostki brukowej przed świetlicą, ruszyli z pomocą również mieszkańcy naszej wioski ! Nie było ich za dużo , bo i nasza wieś też niewielka , ale za to z ogromnym zaangażowaniem. Do prac “chodnikowych” włączyło się nasze lokalne ranczo i nasz wójt, który każdego dnia brał udział w tych pracach, motywując do tego również pozostałych !
(Wójt w różowej i granatowej koszuli)
Natomiast my kobiety ( i nie tylko), zajęłyśmy się stroną artystyczno- dekoracyjną ! Trzeba było uświetnić plonami lata świetlicę, gdzie w trakcie dożynek miał odbyć się uroczysty obiad dla miejscowych notabli i zaproszonych gości, trzeba było przygotować scenę na placu, gdzie miała odbyć się cała ceremonia i oczywiście należało udekorować drogę prowadzącą na naszą wieś ! Usłyszałam w tajemnicy od wójta, że na początku drogi – gości powita miś zrobiony ze słomy ! Miś ?….pomyślałam, a skąd tu na Roztoczu miś ?! Kto wymyślił coś takiego ?! To nie ja jednak o tym decydowałam, więc przyjęłam do wiadomości ! Niech będzie miś jak tak wymyślili !
Dopiero…. jak go ujrzałam, to zmieniłam zdanie ! Pomysłodawczynią i artystycznym wykonaniem zajęła się Agnieszka Kozyra ( Dyr. Gminnego Domu Kultury) , a ja jak go zobaczyłam, to od razu stał się moim ulubionym motywem dożynkowym ! Ten duży miś ze słomy od razu wyrażał chęć witania gości ! My też to poczuliśmy i wpadliśmy od razu w jego ramiona ! ( szkoda, że nie mam foto jak był skończony!)
( Poniżej radny Ryszard i mój sąsiad Zygmunt)
To był początek drogi artystycznej…. Dalej ….zaraz po opuszczeniu misia ruszyłam z Zygmuntem po jarzębinę, która miała posłużyć do różnych dekoracji ! ( świeczniki w dzbanku mój pomysł, moja realizacja)
Na pozostałych frontach , przygotowania też trwały całą parą. Pokazuję tylko parę zdjęć i od razu przepraszam, że nie o wszystkich tu piszę, bo to by trwało i trwało…a dużo ludzi dobrej woli przyłączyło się do tego, aby dożynki wypadły jak najpiękniej i jak najlepiej :
Muszę przyznać, że takie wspólne działania w małej wiejskiej społeczności bardzo integrują ludzi ! Wielu z nich po raz pierwszy poznałam, wielu też “zobaczyłam” z innej nie znanej ( dobrej) mi strony ! Jakby na to nie spojrzeć warto było ! Snujemy teraz własne plany dotyczące naszej Żyłki ! Razem zawsze raźniej !
Dodaj komentarz