Jesienny kociołek….
Ogólna, Pamiętniki EK, Pokochaj Roztocze |
Jeden z ostatnich weekendów , ( pierwszy jesienny weekend) spędziłam z Ewką i Karolem u mnie na wsi . Ewka przyjechała do mnie parę dni wcześniej, bo jest dużą miłośniczką grzybobrania. Parę dni spędziłyśmy więc razem w swoim babskim towarzystwie. Ale to były piękne dni….Rano z Ewką na grzyby, po południu z Ewką na grzyby…a wieczorem ? A wieczorem przy rozpalonym piecu czyściłyśmy te przyniesione do domu dary lasu i pijąc czerwone winko rozprawiałyśmy na temat życia. Bo jak już kiedyś pisałam : cóż piękniejszego w życiu niż ono samo, prawda ?!
W sobotę przyjechał Karol – mąż Ewki , dlatego też zastanawiałyśmy się jak spędzić ten wieczór. Z pomocą przyszedł mój sąsiad Zygmuś i zaproponował, że zrobi z tej okazji kociołek. Kociołek tu na Roztoczu, znaczy to samo co duszonki w innych regionach kraju. Jeśli tego nie znacie to zaraz się dowiecie jak się go robi. Muszę przyznać, że Zygmuś jest niekwestionowanym mistrzem w tej dziedzinie. Nauczyła go tej sztuki Dorota ( restauratorka z Bielska, którą już kiedyś przedstawiałam) ! Kociołek to żeliwny garnek na nóżkach wypełniony różnościami : karczek, boczek, ziemniaczki, papryka , cukinia, cebula i co tam jeszcze jest do dyspozycji. Wszystko wkładamy do garnka wyłożonego liśćmi kapusty, oczywiście w towarzystwie soli, pieprzu i różnych przypraw , które lubicie. To w takim małym skrócie.
Taki kociołek stoi na ogniu ok 2 godzin, a potem …..potem rozkosz dla podniebienia ! Wszystkie warzywa i mięsko cudownie przechodzą swoimi smakami i naprawdę jest przy czym ucztować ! Cała ceremonia przygotowania, doglądania i potem spożywania z przyjaciółmi stwarza świetny nastrój i nastraja do dobrej zabawy. Jeśli do tego dojdą piękne okoliczności przyrody…. mmmm…
( Poniżej : Ewka, Karol w czerwonej bluzie, Zygmunt w koszuli w kratę – aby było wiadomo kto jest kto )
Następnego dnia opustoszała moja mała kraina szczęśliwości. Pożegnałam przemiłych gości i zanim wybrałam się na następny spacer do lasu w sprawie grzybów ( jakbym ich miała jeszcze mało…ha ha ) wpadłam w małą zadumę nad tym , co wydarzyło się przez te parę cudnych dni ! Wiem, że one nie wrócą, ale zostawiły w moim sercu piękny ślad i miłe wspomnienia !
Ale cóż….życie toczy się dalej i wiem, że Ewka z Karolem wpadnie tu jeszcze nie raz i nie jeden wieczór wspólnie spędzimy ! A tymczasem otoczona lekko jesienna ramą mojej bramy , zapraszam na grzyby !
Dodaj komentarz